Swoje domy w obawie o zdrowie i życie opuściło już niemal 3 tysiące osób. Pozostawili oni dobytek całego życia na pastwę góry ziejącej ogniem. Z krateru na wysokość 15 kilometrów wydobywa się pióropusz popiołów, których pod żadnym pozorem nie wolno wdychać.
Pył opadł na dachy zabudowań, pola uprawne i ujęcia wody pitnej, wszystko zanieczyszczając. Nie wiadomo kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do domu, ponieważ erupcja nie ustaje. Do wybuchów dochodzi co chwilę. Niewykluczone, że niebawem zacznie wypływać lawa.
Do erupcji doszło na wyspie Lembata we wschodniej Indonezji w południowej Azji. Z powodu zagrożenia zakazano zbliżania się do wulkanu na mniej niż 4 kilometry od krateru. Ogłoszono czerwony, najwyższy stopień alarmu dla lotnictwa.
Ostatni raz wulkan Lewotolok wybuchał w 2012 roku, a jeszcze wcześniej w 1951 roku. Licząc od siedemnastego wieku odnotowano już 10 erupcji, spośród których największa była ta z 1660 roku i osiągnęła ona indeks VEI 3.
Erupcja jest stale monitorowana przez satelity meteorologiczne. Na zdjęciach widoczne są kłęby popiołów rozprzestrzeniające się nad całą środkową częścią wyspy Lembata, zmieniając dzień w noc. Jakość powietrza jest bardzo zła i może być groźna dla wszelkich osób przebywających pod chmurą pyłów.
Indonezja jest wyspiarskim krajem położonym w tzw. Pacyficznym Pierścieniu Ognia, gdzie aktywność sejsmiczna i wulkaniczna osiąga jeden z najwyższych poziomów na świecie. Notuje się tam najpotężniejsze wstrząsy, a liczba wulkanów przekracza 130.
Źródło: TwojaPogoda.pl / MAGMA Indonesia.