Liczby są przerażające, bo między 1990 a 2010 rokiem bezpośredniego dostępu do wody pitnej nie miały 2 miliardy ludzi. Do końca 2010 roku swobodny dostęp do bezpiecznych ujęć wody miało zaś 89 procent ludności świata, a więc 6,1 miliarda ludzi.
Obecnie 789 milionów ludzi nie może codziennie gasić pragnienia czystą wodą, co stanowi 11 procent ludności naszej planety. Najgorzej jest w Somalii, gdzie z powodu niekończącej się wojny domowej na szklankę wody nie może liczyć aż 70 procent społeczeństwa. W 2011 roku z powodu największej suszy od kilkudziesięciu lat zmarło tam 30 tysięcy dzieci.
Każdego dnia na skutek chorób wywołanych brakiem higieny i spożywaniem skażonej wody umiera aż tysiąc dzieci, a miliony ludzi zmuszonych jest do picia brudnej wody, na co podczas szczytu poświęconego dostępowi do wody pitnej uwagę zwrócił Papież, który przypomniał, że dostęp do wody jest fundamentalnym prawem człowieka.
Tam, gdzie jest woda, tam jest życie, ale tylko wtedy, gdy jest ona czysta i zdrowa. Czy któryś z kawałków trwające teraz trzeciej wojny światowej nie toczy się czasem właśnie o wodę? - zapytał papież Franciszek.
Skutki suszy najdotkliwiej odczuwają mieszkańcy północnej i wschodniej Afryki. Jednym z epicentrów suszy jest bezodpływowe jezioro Czad, które stanowi źródło utrzymania dla około 100 milionów ludzi. Jeszcze 50 lat temu jego powierzchnia wynosiła 25 tysięcy kilometrów kwadratowych. Obecnie to już niecałe 2 tysiące km kw.
Jezioro wysycha z powodu nadmiernej eksploatacji, głównie do celów irygacyjnych, a także systematycznie zmniejszających się sum opadów oraz nasilających się zamieci piaskowych, które powodują zasypywanie jeziora pustynnym piaskiem. Według ostatnich informacji ONZ, widmo głodu wisi tam nad 3 milionami ludzi, głównie dzieci.
Tym samym spełnia się czarny scenariusz zawarty w raporcie amerykańskich agencji wywiadowczych z 2012 roku, który wieszczył, że w przyszłości coraz częstsze susze i trudności w dostępie do wody pitnej będą wywoływać coraz to poważniejsze konflikty zbrojne.
Najpoważniejszym z nim jest coraz bardziej utrudniony dostęp do źródeł wody pitnej. Dzieje się tak z powodu dramatycznych susz, a także wznoszenia zbiorników retencyjnych, które zasilają w wodę jedne kraje, a inne odcinają. W ciągu 10 lat ryzyko konfliktów zbrojnych z powodu wody będzie minimalne. Jednak po 2022 roku groźba takich działań znacząco się zwiększy.
Woda będzie traktowana jako narzędzie terroryzmu oraz środek szantażu podczas działań wojennych. Odcinanie źródeł wodnych, wysadzanie zapór i zbiorników oraz zanieczyszczanie jej ujęć, może mieć poważne konsekwencje, zwłaszcza w krajach Bliskiego Wschodu, południowej i południowo-wschodniej Azji oraz północnej i wschodniej Afryki.
Problemy z wodą pitną będą powodować zubożenie społeczeństwa, a co za tym idzie pogorszenie się jakości życia. Rządy będą wydawać coraz więcej pieniędzy na ochronę infrastruktury hydrologicznej, zabezpieczenie powodziowe i dostępu do wody pitnej.
Najlepiej radzić sobie z tym będą kraje rozwinięte, zaś ubogie i rozwijające się mogą mieć poważne problemy z funduszami na te cele. Przedstawiciele ONZ ds. Partnerstwa Wodnego oświadczyli, że woda jest problemem globalnym i coraz częściej jest postrzegana jako globalne ryzyko.
Badania archeologiczne wskazują na to, że zmiany klimatyczne wielokrotnie stawały się przyczyną upadków cywilizacji, klęsk głodu oraz wojen. Wszystko to miało miejsce na lokalną skalę, ale obecnie z powodu globalizacji skutki małych działań mogą mieć reperkusje globalne.
Naukowcy są zdania, że migracja ludności z północnej i wschodniej Afryki do Europy będzie się w następnych latach nasilać, właśnie z powodu coraz potężniejszych susz, głównie w Czadzie, Nigerii, Etiopii i Somalii.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ONZ / UNICEF.