Przez Polskę ciągnie się front atmosferyczny związany z niżem wędrującym znad Morza Północnego nad Bałtyk. Mimo, że rozpogodzi się i ociepli, to jednak nie będzie to długotrwała poprawa pogody.
W czwartek (22.10) po wielu chłodnych i mokrych dniach wreszcie będziemy mogli liczyć na życiodajne promienie słoneczne na swej twarzy. Jednocześnie z południa napłynie naprawdę ciepłe powietrze, które podniesie temperaturę, i to znacząco.
Termometry pokażą w godzinach popołudniowych od 15-16 stopni na wschodzie przez 17-18 stopni w większości regionów do nawet 20 stopni na południu kraju. Niewykluczone, że lokalnie na pogórzu będzie jeszcze cieplej, za sprawą suchego i ciepłego wiatru halnego.
No właśnie... halnego, który będzie jedynym dokuczliwym elementem pogody. Będzie wiać bardzo mocno, przeważnie w porywach do 40-50 km/h. Na Pomorzu jego porywy mogą dochodzić do 60-70 km/h, a na wybrzeżu do 80 km/h. Wysoko w górach powieje powyżej 100 km/h.
Uprzedzamy turystów wybierających się w Sudety i Karpaty, że wiatr może być bardzo niebezpieczny, spychać w przepaść. Dlatego najlepiej odłożyć wyjścia na szlaki na czas jego osłabnięcia. Z powodu halnego możliwe są przestoje kolejek linowych.
Nie oczekujmy, że ładna pogoda przeciągnie się też na kolejne dni. Nic podobnego. To będzie jednodniowa poprawa. Zarówno w piątek (23.10), jak i w sobotę (24.10) będzie się chmurzyć, przelotnie padać i nadal mocno wiać. Jedynie temperatura pozostanie wysoka.
Na kolejny słoneczny i ciepły dzień poczekamy do niedzieli (25.10). Tym razem w wielu regionach kraju spodziewamy się niemal bezchmurnej aury i temperatury oscylującej w pobliżu 15 stopni. Silny wiatr z kierunku południowego nie ustąpi.
Dłuższy okres pogodnej i ciepłej aury czeka nas nie wcześniej niż od połowy przyszłego tygodnia. Opóźni się, podobnie jak pełne kolorów liście na drzewach. Ta jesień nie jest typowa i chyba taka już pozostanie.
Źródło: TwojaPogoda.pl