Sieć radarów meteorologicznych składa się obecnie z 8 systemów radarowych rozsianych po całej Polsce, dzięki którym można monitorować deszcze, burze, gradobicia i wichury na ponad 95 procentach powierzchni naszego kraju.
Brakujące kilka procent obejmuje północne krańce Mazur i sporą część Suwalszczyzny, w tym m.in. Suwałki i Gołdap. Obie miejscowości od zawsze są pozbawione monitoringu radarowego, przez co niemożliwe jest ostrzeganie mieszkańców np. przed ulewami i śnieżycami.
To się jednak niebawem zmieni. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) otrzymał część pożyczki udzielonej Polsce przez Bank Światowy w ramach sfinansowania kosztów Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły.
Za miliony złotych zamierza przeprowadzić prawdziwą rewolucję radarową. Dzięki niej będziemy skuteczniej chronieni przed skrajnymi zjawiskami atmosferycznymi, które, jak mogliśmy się ostatnio przekonać na własnej skórze, zdarzają się coraz częściej.
Dlaczego będzie to rewolucja? Ponieważ, jak poinformował nas IMGW, w ramach modernizacji systemu POLRAD wszystkie dotychczas funkcjonujące radary zostaną wymienione na nowe, magnetronowe z funkcjonalnością pomiarów w podwójnej polaryzacji.
Co więcej, jeden z systemów radarowych zostanie zburzony i wybudowany od nowa, drugi zaś przeniesiony do nowej lokalizacji, a dwa kolejne powstaną tam, gdzie dotąd ich nie było.
Wykonawca, który jest w tej chwili wyłaniany, będzie musiał zdemontować 8 istniejących systemów radarowych. 7 z nich wymieni na nowe, a 6 stacji radarowych przejdzie modernizację, największą stacja w Legionowie, gdzie dodatkowo dobudowana zostanie hala magazynowa.
Dotychczasowa wieża radarowa w Brzuchani k. Miechowa, monitorująca pogodę m.in. w Małopolsce, zostanie wyburzona, a w jej miejscu powstanie nowa, wyższa o około 15 metrów. Jest to spowodowane przysłonięciami wiązki radarowej, jakie pojawiły się w ostatnich latach w sektorze południowo-zachodnim.
To jednak nie jedyne wyburzanie wieży radarowej. Podobna operacja czeka też radar znajdujący się na lotnisku Gdańsk-Rębiechowo. Port lotniczy planuje dalszą rozbudowę, dlatego radar zostanie wymieniony na nowszy i przeniesiony 17 kilometrów na północny zachód.
Nowa wieża radarowa stanie pośród lasów na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w rejonie miejscowości Kamień k. Szemudu. Nadal będzie monitorować stan atmosfery na całym Pomorzu Gdańskim, ale z dużo lepszą niż do tej pory rozdzielczością.
Najbardziej oczekiwana jest jednak budowa nowego radaru na Mazurach, ponieważ region ten stanowił białą plamę na mapie radarowej. O konieczności jego powstania mówiono od lat, a w szczególności od sierpnia 2007 roku, kiedy to nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi przeszła potężna burza.
Jak pamiętamy, nikt nie ostrzegł żeglarzy, którzy nie wrócili do przystani aż do zerwania się białego szkwału. Wtedy było już za późno na ratunek. Huraganowy wiatr przewrócił 40 łódek. Wiele osób wpadło do wody. Niestety, żywioł okazał się tragiczny w skutkach. W kilka chwil utonęło 12 osób.
Od tego czasu przed burzami na Mazurach ostrzegają specjalne maszty, ale i one są niewystarczające, ponieważ uruchamiane są na podstawie danych radarowych, a te kluczowej części jezior nie obejmują w takim stopniu, jaki jest konieczny.
Żeby to zmienić IMGW zbuduje radar w miejscowości Użranki niedaleko Mrągowa. Wieża radarowa stanie w pobliżu najwyższego wzniesienia w tej części Mazur, tzw. Królewskiej Góry. Dzięki temu będzie można wypełnić lukę radarową i monitorować skrajną pogodę w całej północno-wschodniej Polsce.
Wielkie Jeziora Mazurskie znajdą się wreszcie w zasięgu radaru dopplerowskiego, który umożliwi śledzenie superkomórek burzowych niosących mezocyklony, z których tworzą się trąby powietrzne. Będzie też można śledzić rdzenie opadowe i ścieżki gradowe.
Żeglarze, jak i wszyscy wypoczywający na Mazurach i Suwalszczyźnie, będą kompleksowo ostrzegani przed niebezpiecznymi zjawiskami, aby tragedia sprzed 13 lat nigdy więcej się nie powtórzyła.
Wybraliśmy się do Użranek, aby sfilmować z lotu ptaka miejsce, gdzie wkrótce stanie wieża radarowa. Wtedy okazało się, że nie wszyscy są zadowoleni z budowy radaru pogodowego na Mazurach. Mieszkańcy nie chcą tej inwestycji, zarówno z powodu krążących pogłosek o szkodliwości tego typu urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne, jak i obaw przed spadkiem wartości ich nieruchomości.
Użranki to wypoczynkowa, niezwykle malownicza miejscowość, pełna gospodarstw agroturystycznych, gdzie turyści z całej Polski odpoczywają od zgiełku dużych miast, z dala od szumu ruchu drogowego, wśród lasów, pól i łąk, co możecie zobaczyć na poniższym nagraniu.
Mieszkańcy obawiają się, że gdy powstanie radar, turyści nie będą już chcieli do nich przyjeżdżać. Twierdzą, że nie zostali poinformowani o konsultacjach społecznych i nie mieli żadnego prawa głosu.
Bardzo podobne nastroje towarzyszyły budowie radaru w rejonie Góry Św. Anny na Opolszczyźnie. Budowa miała się rozpocząć lata temu, ale nie doszła ostatecznie do skutku. Początkowo z powodu protestów okolicznych mieszkańców.
Później sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, gdy wybuchł konflikt zamawiającego z wykonawcą, który swój finał znalazł w sądzie. Ostatecznie na mocy specustawy powodziowej zdecydowano się ponownie przystąpić do budowy radaru.
Wszystko wskazuje na to, że tym razem się uda i powstanie brakujący radar na środkowym Śląsku, który będzie monitorować burze wkraczające od strony tzw. Bramy Morawskiej. Są one szczególnie groźne, ponieważ zdarza się, że przynoszą trąby powietrzne.
To, jak bardzo radar na Górze Św. Anny jest potrzebny, okazało się 15 sierpnia 2008 roku, kiedy na Opolszczyzną narodziła się potężna trąba powietrzna na pograniczu kategorii F3 i F4, co oznacza, że prędkość wiatru w leju dochodziła miejscami nawet do 330 kilometrów na godzinę.
Żywioł uszkodził i zniszczył kilkaset budynków, odbierając wielu rodzinom dobytek całego życia. W miejscowościach Kalina i Rusinowice zginęły 2 osoby, a 10 osób zostało rannych. Lej zepchnął z drogi autokar, którym podróżował Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Rannych zostało 15 osób.
Dotychczas środkowa część Śląska jest niedostatecznie pokryta monitoringiem radarów z okolic Bolkowa (Wzgórze Pastewnik) i Orzesza (Wzgórze Ramża). Pomiędzy oboma radarami jest na tyle duża dziura, że dane właśnie z obszaru Opolszczyzny są niepełne. Ich szczegółowość musi zostać poprawiona, jeśli chcemy sprawnie przewidywać zagrożenia pogodowe i hydrologiczne, takie jak powódź z 1997 i 2010 roku.
We wcześniejszych planach na wieży radarowej w rejonie Góry Św. Anny przewidziany był taras widokowy dla turystów, a wokół obiektu specjalna ścieżka edukacyjna. Projekt ten jednak porzucono. IMGW poinformował nas, że powodem są bardzo duże koszty.
Czy radar jest groźny dla zdrowia?
Mieszkańcy okolic Góry Św. Anny zgłaszali, że krążyły pogłoski iż radar ma być wykorzystywany przez wojsko i emitować promieniowanie mikrofalowe, takie same, jakie używane jest do podgrzewania potraw w popularnych kuchenkach mikrofalowych, z jedną poważną różnicą, że moc jego będzie znacznie większa.
Eksperci tłumaczą że to kompletne bzdury, ponieważ radar musi spełniać rygorystyczne normy zdrowotne. Takie same urządzenia montowane są nie tylko w Polsce, lecz również we wszystkich innych krajach na świecie, gdzie służby pogodowe monitorują gwałtowne zjawiska atmosferyczne.
Radar wysyła wiązkę promieniowania elektromagnetycznego poziomo względem czaszy. Jako, że czasza radaru umieszczona jest na betonowej konstrukcji o wysokości co najmniej 35 metrów, to promieniowanie rozchodzi się powyżej wszelkich zabudowań, wysoko nad głowami mieszkańców.
W dodatku najbardziej niebezpieczna wiązka promieniowania, występuje maksymalnie do 205 metrów od czaszy radaru i nie sięga zabudowań. We wszystkich miejscach, gdzie stale przebywają ludzie, promieniowanie jest znikome, niemierzalne żadnymi standardowymi przyrządami.
Należy też podkreślić, że w budynku wieży radarowej stale pracuje załoga obsługująca urządzenie. Wszyscy są specjalistami z zakresu meteorologii radarowej i nie mają żadnych wątpliwości, że przebywanie tuż po czaszą radaru, w żadnym wypadku im nie szkodzi.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), zleceniodawca projektu, zapowiada, że przed uruchomieniem każdego nowego radaru zostaną przeprowadzone dodatkowe badania, które wykażą czy promieniowanie będzie szkodliwe dla ludności i trzeba będzie dostroić urządzenie, czy też nie.
Źródło: TwojaPogoda.pl