W środę (14.10) nad Polską przechodzi niż imieniem Gizela, który daje się we znaki w większości regionów kraju w postaci najróżniejszych, gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Najbardziej niebezpieczne okazały się ulewne deszcze.
Na południu i wschodzie kraju spadnie w ciągu 3 dni od 30 do 50 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, czyli tyle, ile powinno przez cały miesiąc. Na Śląsku miejscami sumy opadów sięgały powyżej 100 litrów. Najbardziej mokro było m.in. w Lądku-Zdroju w woj. dolnośląskim, gdzie spadło 112 litrów wody na metr kw.
Ulewy i 5-metrowa fala wezbraniowa
Mimo, że największe deszcze są już za nami, to jednak spokojnie wcale nie jest. Rzeki zwłaszcza w południowych województwach wzbierają i wylewają. Na Odrze utworzyła się fala wezbraniowa, która przepływa obecnie w rejonie Raciborza w woj. śląskim. Poziom rzeki podniósł się tam o około 5 metrów i przekracza stan alarmowy o ponad metr.
Na Wiśle również uformowało się wezbranie, ale jest ono niższe. Na wodowskazie w Krakowie poziom rzeki podniósł się o 2,5 metra i już opada. Fala przesuwa się w stronę Szczucina w woj. małopolskim.
Na szczęście nie ma zagrożenia powodziowego, ale strażacy w newralgicznych miejscach patrolują wały, aby sprawdzać ich szczelność i w razie potrzeby dodatkowo je zabezpieczać. O tyle, o ile największe rzeki nie są aż tak groźne, to mniejsze, jak najbardziej.
Dostałem przed chwilą film.
— CAROLL (@Caroll1947) October 14, 2020
W Jaworze na Nysie Szalonej brakuje 1.20 do stanu z 1997 roku.W niektórych miejscach już wystąpiła z koryta @IMGWmeteo @MeteoprognozaPL pic.twitter.com/Kv2axOiJjC
Wiele rzek w dorzeczu górnej Odry gwałtownie wezbrało o kilka metrów i wylało. W setkach miejsc doszło do podtopień pól uprawnych, łąk, pastwisk, a także posesji i zabudowań. Strażacy na bieżąco interweniują przy odpompowywaniu wody. Podjęli już ponad 3,5 tysiąca akcji.
Porywy powyżej 100 km/h i sztorm
Strażacy usuwają również skutki porywistego wiatru, który na zachodzie, północy i w centrum kraju dochodziły w porywach 60-70 km/h. Najmocniej powiało na wybrzeżu, gdzie podmuchy północnego wiatru przekraczały 100 km/h. Przykładowo w Ustce powiało do niemal 110 km/h.
Na Bałtyku szalał sztorm o średniej sile 9-10 stopni w skali Beauforta, najsilniejszy od wielu miesięcy, który zmusił władze kurortów nadmorskich do zamknięcia parków, cmentarzy, deptaków, a nawet mola. Tak właśnie było m.in. w Trójmieście. We Władysławowie konar upadł na auto, w którym znajdowała się jedna osoba, która została ranna.
Śnieżyce i oblodzone drogi
Tymczasem w górach zamiast deszczu sypał śnieg. Pierwsze w tym sezonie opady białego puchu pojawiły się w Zakopanem. Turyści byli zdziwieni, ponieważ przed rokiem o tej porze temperatura dochodziła do 25 stopni i panowało nadzwyczaj gorące babie lato.
Dla mieszkańców śnieg w połowie października to nic nadzwyczajnego, raczej norma. Jednak sprawiła ona sporo problemów. Doszło do zwiększonej liczby stłuczek i kolizji na drogach, ponieważ nieprzyzwyczajeni do zimowych warunków turyści, nie zachowali należytej ostrożności.
Niektóre górskie drogi stały się z powodu oblodzenia nieprzejezdne. Śniegu nie spadło jednak dużo, na skutek odwilży o górskich podnóży zdążył się już roztopić. Przez następne dni utrzyma się natomiast w wyższych partiach gór.
Nadchodzi poprawa pogody
Mamy dobre wieści, ponieważ od czwartku (15.10) pogoda zacznie się poprawiać, póki co stopniowo. Będzie jeszcze chmurzyć się i padać, jednak deszcze będą dużo słabsze i na ogół jedynie przelotne. Za każdym dniem będzie też coraz cieplej i pogodniej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB / Straż Pożarna.