FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Kalifornia zmieniła się w piekło. „To tak, jakby spłonęło całe województwo małopolskie”

Takich pożarów, jak w tym sezonie, Kalifornia jeszcze nie widziała. Spłonął rekordowy obszar wielkości powierzchni województwa małopolskiego. Bilans żywiołu jest tragiczny, bo dziesiątki ofiar i tysiące budynków strawionych po same fundamenty.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Pożary w Kalifornii są skrupulatnie spisywane od 87 lat. I jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby w jednym sezonie spłonął tak duży obszar. Co więcej, po raz pierwszy ogień strawił ponad milion hektarów obszarów zielonych.

W przeliczeniu to 16 tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli nieco więcej niż zajmuje całe województwo małopolskie. Strażacy walczyli z przeszło 8 tysiącami ognisk, ale większość z nich pozostawała poza wszelką kontrolą.

Niestety, spłonęło 8,5 tysiąca budynków. Bilans jest tragiczny. W płomieniach zginęło 37 osób, a kolejnych 31 zostało ciężko poparzonych. Wśród ofiar znaleźli się strażacy. Największy pożar szalał w północnej Kalifornii, gdzie spłonęło 4 tysiące kilometrów kwadratowych obszaru.

Skala pożarów przeraża nawet strażaków, którzy przecież z ogniem walczą każdego dnia i wydawać by się mogło widzieli już wszystko. Pożary mają głównie źródło naturalne, są wynikiem uderzenia piorunów w wyschniętą na wiór roślinność.

Tylko w kilku przypadkach były one przypadkowo zaprószone np. podczas imprez pod chmurką. Nad Kalifornią przechodzą suche burze, w trakcie których deszcze nie docierają do ziemi, ponieważ w wyniku bardzo wysokiej temperatury powietrza, w międzyczasie wyparowują.

To swoista reakcja łańcuchowa, ponieważ pioruny wywołują pożary, a nad ogniskami tworzą się potężne chmury burzowe pełne dymu i pyłu, które przyczyniają się do kolejnych pożarów. Sezon pożarowy skończy się dopiero wraz z nadejściem obfitych opadów i spadkiem temperatury. Jednak przez najbliższe 2 tygodnie nie spadnie kropla deszczu.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Cal Fire.

prognoza polsat news