Nad środkową Europą wirują aż trzy układy niskiego ciśnienia, które przynoszą nam wciąż to nowe fale intensywnych opadów deszczu. Jeden z nich, z najniższym ciśnieniem od 10 miesięcy, przewędrował od Śląska po Ziemię Lubuską.
Przyniósł ulewy na Śląsku i Ziemi Lubuskiej. Spadło tam nawet 50-60 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi. Wśród najbardziej deszczowych miast znajduje się m.in. Racibórz i Wrocław. W stolicy Dolnego Śląska doszło do licznych podtopień.
Woda zalała ulice, piwnice budynków i parkingi podziemne. W południowych częściach miasta z powodu podtopień poważnie utrudniony był ruch drogowy. Miasto uniknęło kompletnego paraliżu tylko z tego powodu, że mamy weekend, a ruch jest mniejszy niż w dzień roboczy.
Miesięczna norma deszczu
Kolejna fala ulewa, związana z następnym niżem, rozpoczęła się w sobotnie (26.09) popołudnie i wieczór, trwa do tej pory. Ulewy przechodzą w pasie od Podkarpacia i Lubelszczyzny przez Mazowsze i Ziemię Łódzką po Kujawy i Wielkopolskę.
Spadło tam przeważnie 20-30 litrów wody na metr kwadratowy, jednak lokalnie nawet do 60 litrów. Tak jest m.in. w Lublinie, gdzie tyle właśnie wynosi wrześniowa norma opadów. Została ona zapełniona zaledwie w nieco ponad dobę.
Między wczesnym popołudniem a wczesnym rankiem nad Lublinem przeszedł 15-godzinny deszcz. W apogeum ulewy w ciągu godziny potrafiło spaść prawie 10 litrów wody na metr kwadratowy.
Kolejne fale ulew
Gleba jest przesączona deszczówką i nie jest w stanie pochłaniać dalszych jej ilości, tymczasem szybko padać nie przestanie. Obfite deszcze od Lubelszczyzny po Mazowsze, Kujawy i zachodnie Pomorze będą przechodzić również przez większą część niedzieli (27.09). Ustąpią dopiero wieczorem.
Kolejne ulewy nadciągną nad południowe województwa w poniedziałek (28.09) po południu i wieczorem. W nocy z poniedziałku na wtorek (28/29.09) skierują się nad regiony centralne i zachodnie. Z kolei we wtorek i w środę (29-30.09) ulewnie popada ponownie na wschodzie.
Skrajności pogody
Przed nami tym samym kontynuacja bardzo wilgotnego okresu, z dużymi różnicami temperatury, porywistym wiatrem i wahaniami ciśnienia. W sobotę (26.09) w tym samym czasie, gdy na Dolnym Śląsku notowano zaledwie 9 stopni, to na Mazurach było aż 26 stopni.
Z kolei w sobotę (26.09) o poranku na Śląsku i Ziemi Lubuskiej, podczas przejścia głębokiego niżu, ciśnienie spadło do 987 hPa, czyli do najniższego poziomu od listopada ubiegłego roku. Obecnie gwałtownie rośnie o 20 hPa w ciągu 2 dni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB / Straż Pożarna.