Przez cały miniony tydzień ciśnienie nieustannie spadało z poziomu przeszło 1030 hPa. W sobotę (26.09) osiągnie swoje minimum, ponieważ znad Śląska w kierunku Ziemi Lubuskiej będzie wędrować bardzo głęboki niż atmosferyczny.
Ciśnienie w jego centrum spadnie do 988 hPa i będzie najniższym w południowej i zachodniej Polsce od co najmniej lutego, czyli od 7 miesięcy. Niskie ciśnienie to nie jedyny czynnik pogarszający warunki biometeorologiczne.
ZOBACZ: Sprawdź, czy jesteś meteopatą i dowiedz się, jak z tym walczyć
Jeśli dodamy do tego bardzo szybko obniżającą się temperaturę, miejscami nie przekraczającą 10 stopni, a także pochmurne niebo, obfity deszcz i silny wiatr, to powstaje nam pogodowa mieszanka wybuchowa dla meteopatów, pierwszy raz w tym sezonie przyprawiająca o chandrę.
Osoby wrażliwe na głębokie zmiany w pogodzie mogą odczuwać ból głowy, senność, rozkojarzenie i spowolnienie reakcji na bodźce. Kierowcy powinni uważać, ponieważ przy ponurej aurze mogą być znużeni, a przy tym wolniej reagować, co może się przyczyniać do wypadków. Przed długą podróżą warto się dobrze wyspać.
Można się ratować kawą albo spacerem na świeżym powietrzu w przerwach między kolejnymi opadami. Jednak dopóki ciśnienie nie wróci do poziomu optymalnego, objawy mogą powracać. Kiedy warunki biometeorologiczne zaczną się poprawiać? Niestety, nie prędko.
Po odejściu niżu atmosferycznego ciśnienie zacznie gwałtownie rosnąć. W ciągu doby wzrośnie o 10 hPa, a następnej doby jeszcze o kolejne 10 hPa. To na tyle dużo, aby meteopaci nadal mogli odczuwać najróżniejsze dolegliwości.
W dodatku przez cały weekend oraz na początku przyszłego tygodnia będzie się chmurzyć, często i intensywne padać, silnie wiać, a temperatura będzie ulegać dużym wahaniom. Na stabilizację aury trzeba będzie poczekać do drugiej połowy przyszłego tygodnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl