Niż Otylia przemieścił się już nad Ocean Arktyczny. Mimo, że znajduje się 2 tysiące kilometrów od naszych granic, to jednak w dalszym ciągu rządzi pogodą w Polsce za pośrednictwem swojego bardzo długiego frontu atmosferycznego, który ciągnie się aż po Alpy.
Fronty wędrujące od południa zawsze przynoszą nam bardzo dużo wilgoci, która spadając na ziemię przeważnie stwarza ryzyko podtopień, niekiedy nawet powodzi. Tym razem nie będzie inaczej. W niedzielę (6.09) mocno padać będzie na południu i południowym wschodzie.
Jednak najbardziej ulewnych opadów spodziewamy się w tych samych regionach ponownie od godzin wieczornych. W woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim, lubelskim i świętokrzyskim obficie padać będzie przez całą noc z niedzieli na poniedziałek (6/7.09).
Najszybciej deszcz ustanie w regionach południowych, już w poniedziałek (7.09) w godzinach porannych, a najpóźniej, dopiero po południu, na wschodzie. Przez te nieco ponad 12 godzin suma opadów wyniesie od 15 do 30 litrów na metr kwadratowy, a lokalnie w woj. śląskim i małopolskim do 50 litrów.
Warto podkreślić, że norma opadów dla całego września wynosi właśnie około 50 litrów, a to oznacza, że miejscami spadnie ona w ciągu zaledwie pół doby.
Z powodu kumulacji tak dużych ilości deszczu, w krótkim czasie, może dojść do lokalnych podtopień dróg, posesji i zabudowań. Możliwe są też gwałtowne wezbrania mniejszych cieków wodnych, zwłaszcza na wyżej położonych terenach.
Źródło: TwojaPogoda.pl