Od niedzieli (6.09) nad południowy Bałtyk napływać będzie chłodne powietrze polarno-morskie, które sprawi, że wody morskie będą oddawać ciepło, napędzając konwekcję, a tym samym rozbudowując chmury burzowe.
To idealne warunki do powstawania niezwykle malowniczego zjawiska, które o tej porze roku nie raz już wprawiało w zdumienie plażowiczów. Mowa o trąbach wodnych, czyli morskim odpowiedniku trąby powietrznej lub jak kto woli tornada.
Smukłe leje mające swój początek u podstaw chmur burzowych i sięgających powierzchni morza, najchętniej będą pojawiać się między godziną 9:00 a 15:00, a z największym natężeniem w godzinach okołopołudniowych.
Można je będzie zobaczyć niemal na całym wybrzeżu, jednak szczególnie duże prawdopodobieństwo będzie obejmować środkową część polskiej linii wybrzeża, a dokładniej okolice Kołobrzegu i Darłówka.
Jak powstaje morskie tornado?
Trąba wodna powstaje w niemal identyczny sposób jak trąba powietrzna. Konieczna jest oczywiście wypiętrzona chmura burzowa o nazwie Cumulonimbus oraz towarzyszący jej mezocyklon. W bardzo dużym uproszczeniu, pomiędzy nią a powierzchnią morza, podróżują prądy wstępujące i zstępujące. Ciepłe i wilgotne powietrze znad parującego morza unosi się, a następnie opada chłodniejsze i suchsze.
Zaczyna się formować lej kondensacyjny, który po dotknięciu lustra wody zaczynają ją zasysać i rozbryzgiwać. Z daleka wygląda to niczym słup chmur łączący z linii prostej chmury z powierzchnią wody. Dzięki dobrej widoczności na wybrzeżach Morza Bałtyckiego możliwe jest zaobserwowanie tego typu zjawisk nawet do 50 kilometrów od plaż.
Zazwyczaj wiatr wokół leja oscyluje w okolicach 100-120 kilometrów na godzinę. Rzadko kiedy spotkać można silniejsze morskie tornada. W porównaniu z trąbami powietrznymi, lej trąby wodnej jest dużo cieńszy i nie przekracza średnicy od kilku do kilkudziesięciu metrów, podczas, gdy trąby powietrzne potrafią mieć nawet kilka kilometrów średnicy.
Trąby wodne najczęściej odwiedzają rejon Darłówka, praktycznie corocznie. W 2012 roku zdarzyło się, że z tamtejszych plaż można było obserwować cztery leje jednocześnie. Jednak zjawisko to można spotkać na każdym odcinku polskiego wybrzeża, od Świnoujścia aż po Hel.
Mogą być niebezpieczne?
Choć nie są to zjawiska częste, to jednak zgodnie z wieloletnimi statystykami, pojawiają się znacznie częściej niż trąby powietrzne na lądzie.
W dodatku są od nich słabsze, rzadko kiedy też stanowią zagrożenie, ponieważ zazwyczaj formują się na otwartym morzu, kilkadziesiąt kilometrów od plaż. Nie są niebezpieczne dla statków, a to z dwóch powodów.
Po pierwsze są dobrze widoczne, a więc kapitanowie statków mogą je zawczasu ominąć. Po drugie są stabilne, często stoją w miejscu, a jeśli się przesuwają, to bardzo wolno. Trasa ich wędrówki jest prosta do przewidzenia, wobec czego, statki mogą się do nich zbliżyć nawet na niewielką odległość.
Gorzej sytuacja wygląda, gdy trąba wyjdzie w wody na ląd. Wówczas może spowodować spustoszenie, a tym samym zagrozić mieszkańcom i turystom. Warto więc obserwować te zjawiska z bezpiecznej odległości, a gdy zbliżą się za bardzo, schronić się w murowanym budynku z dala od okien i drzwi.
Źródło: TwojaPogoda.pl