Sezon na grzyby ogłaszamy za otwarty. Ostatnie dni przyniosły nam bardzo dużo deszczu. Przeważnie spadło 20-30 litrów wody na metr kwadratowy ziemi, ale były miejsca, gdzie napadało nawet powyżej 50 litrów. Leśna ściółka jest dzięki temu w pełni nawilżona.
Jednoznacznie wskazuje na to mapa zagrożenia pożarowego przygotowywana przez leśników z Instytutu Badawczego Leśnictwa (IBL). W większości regionów kraju w ogóle nie ma groźby pożaru, a tylko miejscami jest ona bardzo niewielka.
Każdy grzybiarz wie, że im więcej wody zgromadzi się w leśnej glebie, tym szansa na grzyby jest większa. Jednak w ostatnim czasie jeszcze jeden kluczowy czynnik dla rozwoju grzybni nie był korzystny. To oczywiście temperatura, która była bardzo niska, spadała nawet poniżej 20 stopni.
W najbliższych dniach spodziewamy się jednak ocieplenia. W drugiej połowie tygodnia w większości regionów kraju termometry pokażą powyżej 20 stopni, a miejscami nawet około 27 stopni. Chłodniej będzie tylko na północy, nadal poniżej 20 stopni.
Grzybnia potrzebuje trochę czasu, aby wydać owoce, a to oznacza, że w perspektywie następnego tygodnia w lasach pojawi się mnóstwo przysmaków. Nasi czytelnicy już przesyłają zdjęcia swoich zdobyczy, wskazują też, gdzie można znaleźć przysmaki leśnego runa.
Problem w tym, że w nadchodzący weekend (5-6.09) wybierając się na grzybobranie trzeba będzie zabrać kalosze i płaszcz przeciwdeszczowy, aby się nie ubłocić i nie przemoknąć do suchej nitki, bo żadna to przyjemność podczas grzybobrania, gdy przelotnie, ale ulewnie pada. Niewykluczone są też burze.
Wybierając się do lasu zawsze pamiętajcie o sprawdzeniu aktualnej prognozy pogody, a także ostrzeżeń. W trakcie grzybobrania warto też śledzić naszą mapę burzową, a w przypadku zbliżania się zagrożenia, opuścić las i wrócić zawczasu do domu.
Do lasu z koszyczkiem warto się wybrać chociażby na zwiad, aby przekonać się czy ściółka jest dostatecznie nawilżona. Przecież nic nie zastąpi sprawnego oka grzybiarza, który wie najlepiej, kiedy pojawią się jego przysmaki. Można będzie znaleźć maślaki i koźlarze, a mniej więcej po tygodniu pojawią się też kurki.
Tysiące gatunków, mniej niż połowa jadalnych
Zanim jednak wybierzecie się do lasu, pamiętajcie, że grzyby są równie smaczne, co niebezpieczne, zwłaszcza wówczas, gdy ich od siebie nie odróżniamy. A nie jest to proste, bo w Polsce mamy aż 3300 gatunków grzybów, z których 1300 jest jadalnych, a tylko 44 dopuszczone do użytku przez Ministerstwo Zdrowia.
Należy też pamiętać, że 200 gatunków grzybów jest trujących, z czego kilka śmiertelnie. Niektóre grzyby mogą wywołać zatrucie całkiem nieoczekiwanie. Na przykład po spożyciu czernidłaka pospolitego przez 3 dni nie możecie spożywać alkoholu, ponieważ może wówczas dojść do silnego zatrucia.
Mitem jest również długotrwałe gotowanie trujących grzybów, które ma ponoć usunąć z nich toksyny. Nic z tych rzeczy, grzyby trujące są trujące nawet po obróbce termicznej, a zjedzenie nawet ich niewielkiego kawałka może Was kosztować zdrowie, a nawet życie.
Nigdy więc nie zbierajcie grzybów, których nie znacie. Aby nauczyć się prawidłowego zbierania grzybów i rozpoznawania gatunków warto uczestniczyć w organizowanych przez nadleśnictwa grzybobraniach, albo też upewnić się co do zebranych grzybów w punktach skupu, u grzyboznawców lub w terenowych stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
Choć zgodnie z prawem niczego z lasu wynosić nie można, to jednak na zbieranie grzybów leśnicy od niepamiętnych czasów przymykają oko. Pamiętajcie jednak, aby zbierać je z głową, a więc nie niszczyć grzybni, nie deptać młodników i upraw leśnych, ani też nie zapuszczać się na obszar ostoi zwierzyny. Grzyby wolno zbierać tylko tam, gdzie nie ma tabliczki z zakazem wstępu.
Grzyby należy wykręcać czy wycinać?
Jak tłumaczą leśnicy z Lasów Państwowych, większe owocniki grzybów lepiej jest wyciąć, ze względów praktycznych, bo zaoszczędzicie sobie pracy przy czyszczeniu grzybów. Naturalnie nie w połowie trzonu, jak to nieraz widać przy zbiorze podgrzybków w celach zarobkowych. Możecie delikatnie podważyć także owocnik grzyba koniuszkiem noża.
Wycinajcie jak najniżej, odgarniając dokładnie ściółkę i uważając, aby nie uszkodzić grzybni. Potem starannie przykryjcie to miejsce, aby grzybnia nie wysychała. Resztka trzonu grzyba szybko zgnije lub zjedzą ją ślimaki.
Grzyby blaszkowe, takie jak kurka, zielonka czy rydz lepiej jest wykręcać. Wyjmijcie je z podłoża tak, aby nie uszkodzić trzonu i także dokładnie zakryć grzybnię ściółką. Tak wyjęty owocnik łatwiej rozpoznać co do gatunku, a jest to bardzo istotne, aby wyeliminować pomylenie zielonki, gołąbka czy pieczarki z muchomorem zielonkawym. Rozpoznaje się go m.in. po pochwie u podstawy trzonu, stąd nie można takich grzybów wycinać. Pamiętajmy, że jeden średni owocnik to dawka śmiertelna dla człowieka.
Co zrobić z zebranymi grzybami?
Dzisiaj grzybiarzy jest dużo mniej niż niegdyś, gdy dla mieszkańców całych wsi wycieczki do lasu za grzybami były niczym rytuał. Zbieraniem przysmaków leśnego runa zajmują się dzisiaj głównie osoby starsze. Młodzi myślą, że grzyby biorą się ze sklepu.
Tymczasem grzybobranie to świetny sposób na spędzenie czasu wspólnie z rodziną w miejscu, gdzie panuje przyjemna cisza, gdzie możemy zaczerpnąć świeżego powietrza i się odstresować. Polecamy więc wyprawy wielopokoleniowe. Waszym grzybowym mentorem z pewnością będzie babcia lub dziadek, którzy nie pogardzą żadnym borowikiem, podgrzybkiem czy kurką.
Grzyby zawierają białko, węglowodany, a także witaminy A, B3 i D, sporo też soli mineralnych, cynku, potasu, fosforu i, co najważniejsze, niewielkie ilości tłuszczu. Aby dłużej zachować ich cenne składniki i cieszyć się nimi cały rok, warto je marynować.
Przed marynowaniem grzyby dokładnie umyjcie. Te, które tego wymagają, także obierzcie, a jeśli są to duże okazy, to również pokrójcie w ćwiartki. Grzyby obgotujcie przez kilka minut z dodatkiem octu, soli i soku z cytryny. Pilnujcie jednak, aby ich nie rozgotować.
Do 4 szklanek wody dodajcie 2 łyżeczki soli, 2 łyżki cukru, a także przyprawy: 4 liście laurowe, po jeden łyżce gorczycy i ziaren pieprzu oraz 8 ziaren ziela angielskiego. Miksturę gotujcie przez niecały kwadrans, po czym wlejcie 1 szklankę 10-procentowego octu i ponownie zagotujcie.
Słoiki i nakrętki sparzcie we wrzątku. Pamiętajcie, że nakrętki muszą być suche. Jeszcze gorące grzyby przenieście do słoików. Między grzybami umieśćcie piórka cebuli, a następnie zalejcie gorącą zalewą i natychmiast nakręćcie zakrętkami, odwróćcie do góry dnem i zostawcie do ostudzenia. Gdy słoiki ostygną, znów odwróćcie i odstawcie do piwnicy lub spiżarni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Lasy Państwowe.