W najbliższych dniach dojdzie do niespotykanej nigdy wcześniej sytuacji, gdy dwa tropikalne cyklony znajdą się jednocześnie nad wodami Zatoki Meksykańskiej. Jeden z nich, imieniem Marco, już tam szaleje, a drugi, Laura, zmierza od strony Karaibów.
Do spotkania ma dojść we wtorek (25.08), a oka obu formacji burzowych będzie wówczas dzielić odległość około 1200 kilometrów. Marco jeszcze w poniedziałek (24.08) uderzy w południowe wybrzeże USA, na pograniczu Teksasu i Luizjany.
Jako huragan najniższej, pierwszej kategorii, przyniesie huraganowe porywy wiatru do 150 km/h, wysokie fale sztormowe oraz ulewne deszcze stwarzające zagrożenie powodziowe między Houston a Nowym Orleanem.
W tym samym czasie Laura po przejściu nad głównymi wyspami Karaibów, w tym Portoryko, Dominikaną i Haiti dotrze nad Kubę. Tam również trzeba się liczyć z ulewami, które mogą powodować powodzie i osunięcia ziemi. Porywisty wiatr może łamać drzewa, zrywać dachy i uszkadzać sieć energetyczną.
Taniec Fujiwhary
Meteorolodzy zastanawiają się, co się może zdarzyć, gdy dwa cyklony tropikalne znajdą się nad jednym akwenem w tym samym czasie. W przeszłości podobne sytuacja obserwowali na otwartych oceanach, ale w Zatoce Meksykańskiej zdarzy się to pierwszy raz w całej blisko 170-letniej historii obserwacji tych zjawisk.
Scenariuszy rozwoju sytuacji jest kilka. Może dojść do fascynującego zjawiska zwanego „tańcem Fujiwhary” od nazwiska japońskiego meteorologa Sakuhei Fujiwhary, który opisał go jako pierwszy. Ma on miejsce, gdy w pobliżu siebie znajdują się co najmniej dwa cyklony, tajfuny lub huragany.
Wówczas obie formacje wpływają na siebie, często się przyciągając, a następnie dość nagle zwiększając lub zmniejszając wzajemnie swoją siłę. To oznacza, że oba cyklony mogą się osłabić, ale też jeden z nich może wchłonąć energię drugiego, osłabiając go i jednocześnie znacznie zwiększając swoją. Jeśli tak się stanie, to najprawdopodobniej tym cyklonem, który nasili się będzie Laura.
Czarny scenariusz
Prognoza amerykańskiego Krajowego Centrum ds. Huraganów (NHC) wskazuje, że żywioł uderzy w ten sam obszar USA, między Houston a Nowym Orleanem w czwartek (27.08), czyli zaledwie 3 dni po uderzeniu huraganu Marco. Będzie miał co najmniej drugą kategorię.
To czarny scenariusz, ponieważ wywołane przez Marco powodzie zostaną spotęgowane przez kolejny cyklon. Jeśli Laura osiągnie wyższą kategorię niż obecnie prognozowana, to sytuacja stanie się dramatyczna i będzie przypominać tę sprzed równo 15 lat, gdy Nowy Orlean został zdewastowany przez huragan Katrina.
On również nie miał być zbyt silny, ale wkraczając nad gorące wody Zatoki Meksykańskiej, które zasiliły go w parę wodną, gwałtownie przybrał na sile osiągając piątą kategorię i uderzając w wybrzeże kategorią czwartą.
To, co stanie się w nadchodzących dniach będzie niezwykle interesujące. Nigdy wcześniej czegoś takiego Amerykanie jeszcze nie doświadczyli. Zachowanie obu cyklonów będzie z pewnością cennym materiałem badawczym dla wielu naukowców. Oby tylko spotkanie Laury i Marco skończyło się bez większych szkód.
Źródło: TwojaPogoda.pl