Nikt tak naprawdę nie wie, jak wielkie są rozmiary powodzi, która szaleje od kilku tygodni w Chinach. Zdjęcia satelitarne ujawniają, że są one największymi od kilkudziesięciu lat, jednak nie można na ich podstawie stwierdzić, jak wiele ludzi dotychczas ucierpiało.
Oficjalne dane podawane przez komunistyczne władze, według światowych mediów, są zmanipulowane, a liczby znacznie zaniżone. Oficjalnie podaje się, że swoje domy w obawie przed wielką wodą opuściło 4 miliony mieszkańców, zaś bezpośrednio lub pośrednio ucierpiały aż 63 miliony osób!
Wobec tych danych liczba 200 ofiar śmiertelnych wydaje się bardzo mała. Jeśli rzeczywiste bilanse są dużo większe, to wyłania się nam obraz prawdziwego kataklizmu, który będzie kosztować chińskie władze w przeliczeniu niemal 300 miliardów dolarów, czyli o 15 procent więcej niż średnio podczas zwyczajnego sezonu mokrego.
Z koryt wylało ponad 600 rzek, z czego niemal 200 osiągnęło poziom zagrażający obszarom zaludnionym, zaś ponad 50 pobiło dotychczasowe rekordy. Większość rzek wylało w dorzeczu Jangcy, jednej z największych rzek w Chinach.
Poziom rzeki jest największy od wielu lat. W dalszym ciągu stwarza realne zagrożenie dla słynnej Tamy Trzech Przełomów. Aby nie doszło do jej przerwania w ostatnim czasie wysadzono w powietrze wiele mniejszych zapór wodnych, aby wody powodziowe rozlały się po niezamieszkanych terenach i doszło do obniżenia się poziomu Jangcy.
Ulewne deszcze nie przestają jednak padać, więc sytuacja może się jeszcze kilkukrotnie pogorszyć zanim pora mokra dobiegnie końca w październiku. Powodzie to kolejny cios dla chińskiej gospodarki w obliczu pandemii koronawirusa.
Źródło: TwojaPogoda.pl / CNA.