Most kolejowy nad Jeziorem Pilchowickim nie jest zwyczajnym mostem, jak każdy inny. Wiąże się z nim historia dramatycznej klęski żywiołowej, największej jaka nawiedziła ten zakątek Dolnego Śląska.
Jego budowa w 1905 roku była następstwem wznoszenia położonej nieopodal zapory wodnej, do dziś chroniącej brzegi Bobru przed powodziami, które w przeszłości okazywały się katastrofalne w skutkach.
Zapora budowana była od 1902 roku przez kolejnych 10 lat. Prace budowlane przeciągały się z powodu trzykrotnego podmywania dołu fundamentowego przez wezbrane wody rzeki. Most był kluczowym elementem, ponieważ stanowił jedyny dojazd do zapory.
Bez niego nie byłaby możliwa ani budowa, ani też eksploatacja tej najwyższej zapory kamiennej i łukowej w Polsce, za sprawą której powstało Jezioro Pilchowickie. W 1912 roku na uroczyste otwarcie 151-metrowej długości mostu, jednego z obecnie najwyższych w kraju, przybył sam cesarz Wilhelm II.
Katastrofalna powódź
Zapora powstała, aby nie powtórzyła się powódź, jaka w 1897 roku szalała w dorzeczu Bobru. Doszło do niej po kilkudniowych wyjątkowo obfitych opadach deszczu, jakie nawiedziły Karkonosze. Największa ulewa przeszła nad górami i Kotliną Jeleniogórską 29 lipca.
Jak podają historyczne zapiski meteorologiczne, spadło wówczas co najmniej 345 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi. To wielokrotnie więcej niż potrzeba, aby doszło do masowej powodzi. Deszczówka zeszła w impetem z gór w doliny wezbranymi rzekami.
Pod wodą znalazło się wiele miejscowości w Kotlinie Jeleniogórskiej. Domy zatopione były po same dachy, a ludzie byli porywani przez rwące nurty. Szkody były przeogromne. Zniszczone budynki, drogi, tory kolejowe, mosty, obwałowania i pola uprawne.
Powodzie nawiedzały rejon zapory i mostu jeszcze sześciokrotnie, ostatnio dokładnie w 100. rocznicę historycznej klęski żywiołowej. Skutki powodzi z 1997 roku zostały dzięki niej ograniczone.
Most zostanie wysadzony?
W mediach pojawiła się w ostatnim czasie wiadomość, że most kolejowy zostanie wysadzony podczas kręcenia kolejnego już filmu z serii pt. Mission: Impossible. Wiosną most wizytowany był przez reżysera, a we wrześniu ma przybyć sam Tom Cruise, odtwórca głównej roli.
Ekipa zapewnia, że nie ma zamiaru naruszać fundamentów mostu, a jedynie uszkodzić stalową konstrukcję, by później partycypować w jej odbudowie dla Kolei Dolnośląskich, które planują w przyszłości przywrócenie ruchu na nieczynnej od 3 lat linii kolejowej nr 283.
Most przetrwał wieje zawirowań historii. Nie jest to wcale pierwsza próba jego wysadzenia. W 1945 roku nie udało się to Niemcom. Być może wpisanie go do rejestru zabytków sprawi, że przeprawa znów uniknie destrukcji, a wkrótce każdy z nas będzie mógł się po niej przejechać pociągiem podziwiając zapierające dech widoki, które możecie zobaczyć na powyższym filmie z lotu ptaka.
Źródło: TwojaPogoda.pl