Na południowej półkuli zimy są zazwyczaj łagodniejsze niż na półkuli północnej, ponieważ kontynenty są przesunięte znacznie bardziej w kierunku równika, a to oznacza, że na obszarach najgęściej zaludnionych panuje cieplejszy klimat.
Jednak w tym sezonie zima od Chile i Argentyny aż po Australię pokazuje swoje najbardziej złowieszcze oblicze, jakiego nie widziano tam od bardzo wielu lat. Wiedzą coś o tym mieszkańcy argentyńskiego miasta Mendoza, które zostało dosłownie zasypane 1,5-metrową warstwą śniegu.
Tak wczesną porą zimą, tak dużych ilości śniegu, jeszcze nie było. Z powodu obfitych opadów białego puchu wiele górskich dróg stało się nieprzejezdnych, a wiele miejscowości odciętych zostało od świata.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W gór schodzą lawiny, które stanowią zagrożenie dla mieszkańców i turystów. Sytuacja jest na tyle niepokojąca, że władze ogłosiły stan wyjątkowy. Chłody spowodowały liczne straty w rolnictwie oraz hodowlach. Jest nie tylko bardzo śnieżnie, ale też mroźno. W Rio Negro temperatura spadła do minus 23 stopni.
Sroga zima w Australii
Po wyjątkowo suchym i upalnym lecie obfitującym w olbrzymie pożary buszu, do Australii nadeszła bardzo zimna i śnieżna zima. Tasmanię, wyspę położoną u południowo-wschodniego wybrzeża kontynentu, nawiedziła rekordowa śnieżyca.
W miejscowości Launceston w krótkim czasie spadło aż 30 cm śniegu. Tak potężnej śnieżycy nie obserwowano tam od lat 70. ubiegłego wieku, chociaż meteorolodzy twierdzą, że istnieją przesłanki by sądzić, że ostatnio tak śnieżnie było w 1921 roku.
Załamanie pogody przyniosły burze, w niektórych miejscach połączone ze śnieżycami. Tzw. burze śnieżne na Tasmanii to niezwykle rzadkie zjawisko. Mieszkańcy słysząc pioruny w środku zimy byli równie zaskoczeni, co na widok śniegu.
Z kolei w miejscowości Liawenee temperatura spadła do minus 14 stopni. Nie wiadomo, kiedy ostatnio było równie zimno, ponieważ od kiedy prowadzi się pomiary meteorologiczne tak niskiej temperatury jeszcze nie notowano.
Wyjątkowe chłody nawiedziły też kontynent. W Melbourne, jednym z największych australijskich miast, zmierzono najzimniejsze cztery dni z rzędu od 1996 roku. Termometry pokazały zaledwie 11-12 stopni.
A wintry blast has dumped several centimetres of snow on the Tasmanian city of Launceston. Some locals put their snowboards to good use in the city's parks while the local wildlife struggled to make sense of it all. https://t.co/TWh1KQycs4 #7NEWS pic.twitter.com/GIFJebZBMH
— 7NEWS Sydney (@7NewsSydney) August 5, 2020
Mieszkańcy okolicznych obszarów nie spodziewali się, że tej zimy będą mieli okazję ulepić bałwana, a w drodze do pracy odśnieżyć swoje samochody. Chłody napływają nad Australię z dalekiego południa, ponieważ częściej niż zwykle zimą wieje znad Oceanu Południowego i Antarktyki.
U nas zima będzie podobna?
Ubiegła zima w Europie, w tym również w Polsce, zapisała się najcieplej w całej serii pomiarowej, której początki sięgają końca osiemnastego wieku. Prawdopodobieństwo tego, że przyszła zima pobije jej rekord, nie jest duże.
Nie oznacza to wcale, że nie będzie ona ciepła, a nawet skrajnie ciepła. Nie oznacza też, że będzie zimna lub wyjątkowo sroga, ponieważ temperatury panujące na południowej półkuli nie mają wpływu na te występujące na północnej półkuli.
Nawet jeśli zima okaże się surowsza niż zazwyczaj, nie należy tego wiązać z incydentami w Argentynie i Australii. Zimy w Polsce są bardzo zróżnicowane, zarówno łagodne, jak i surowe. Zazwyczaj się przeplatają, jednak od kilku lat jedna za drugą są łagodne.
Ten trend może się wkrótce zmienić, co jest naturalnym zjawiskiem. Może to nastąpić już nadchodzącej zimy, ale wcale nie musi. Póki co prognozy wskazują na zimę łagodną, ale pozostało jeszcze tak wiele czasu, że mogą one naturalnie ulec zmianom.
Źródło: TwojaPogoda.pl