Badacze klimatu dotychczas nie doceniali roli rzek, potoków i strumyków w procesie globalnego ocieplenia, ponieważ nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wiele jest ich na naszej planecie, a także, jak duże ilości gazów cieplarnianych emitują.
Zupełnie nowe światło na ten problem rzuciła analiza tysięcy zdjęć satelitarnych i blisko 60 milionów pomiarów naziemnych, które wykonali naukowcy ze Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych i Kanadyjskiej Służby Wodnej. Model komputerowy wyliczył coś, co ich zaskoczyło.
Okazało się, że na naszej planecie różnego rodzaju cieków wodnych jest o połowę więcej niż do tej pory sądzono. Pokrywają one aż 773 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni lądów. To z kolei doprowadziło do kolejnego odkrycia.
Otóż rzeki, strumienie i potoki są największymi producentami dwutlenku węgla, głównego po metanie, gazu cieplarnianego, powodującego globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne. Dzieje się tak dlatego, że materia organiczna w roślinach i gromadząca się na dnie rzek jest przetwarzana przez wodne mikroby.
Wytwarzają one dwutlenek węgla i metan. Proces ten jest potęgowany przez zanieczyszczenie rzek nawozami i ściekami. Badanie wykazało, że podniesienie się średniej temperatury wody o 1 stopień może zwiększyć emisję CO2 nawet o niemal 25 procent.
Jeśli więc cieków wodnych jest o połowę więcej niż się spodziewano i emitują one większe ilości CO2 niż przewidywano, to emisja z nich pochodząca jest naprawdę znacząca. Dodając do tego zwiększającą się emisję z rzek wraz z postępującym ocieplaniem się klimatu, to mamy prawdziwą bombę z opóźnionym zapłonem.
Ostatnie odkrycia naukowe uświadamiają nam, jak niewiele wiemy na temat naszej planety i procesów na niej zachodzących. W niewielkiej części rozumiemy też zjawisko globalnego ocieplenia, którego źródła mogą być inne od tych, które obecnie uważamy za podstawowe.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Nature Geoscience / USGS.