Hanna narodziła się nad gorącymi wodami Zatoki Meksykańskiej jako pierwszy tropikalny huragan w tym roku w Stanach Zjednoczonych. Żywioł uderzył w sobotę (25.07) w południowo-wschodnie wybrzeże Teksasu, w rejonie miejscowości Port Mansfield, gdzie na ląd wtargnęło oko cyklonu.
Teksańczycy nie przeżywali tropikalnego huraganu od 3 lat, zaś w lipcu od 12 lat. Burza przyniosła ze sobą ulewne deszcze i huraganowe wiatry, które powodowały powodzie opadowe i sztormowe. Niestety, zginęło 7 osób, zarówno w Teksasie, jak i w sąsiednim Meksyku.
Na miejscu był Reed Timmer, słynny amerykański łowca burz, który filmował skutki przechodzenia huraganu. To zniszczone zabudowania, połamane drzewa i podtopione plaże, drogi i domy. Na nagraniu możemy usłyszeć przerażający ryk wiatru, który osiągał średnią 1-minutową prędkość do 150 kilometrów na godzinę.
Tak potężna moc wiatru jest w stanie porwać człowieka, wyrządzić mu krzywdę, a nawet zabić. Unoszące się w powietrzu odłamki mogą poważnie poranić ciało. Największe porywy są notowane na obrzeżach oka cyklonu, czyli centralnej części formacji, gdzie niebo na chwilę rozpogadza się, a wiatr całkowicie ustaje, podobnie jak opady.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.