Blisko 50 milionów ludzi zostało poszkodowanych przez ulewne deszcze, powodzie i osunięcia ziemi w wielu krajach, głównie azjatyckich. Tegoroczny monsun mokry wykazuje się w południowej i wschodniej Azji nadzwyczajną aktywnością. Skutek jest opłakany.
Chiny
Nadal najtrudniejsza sytuacja panuje w Chinach, gdzie ulewy doprowadziły do powodzi, które zatopiły pola uprawne, zabudowania i drogi. W najróżniejszym stopniu ucierpiało już 38 milionów ludzi, czyli dla porównania tyle, ile wynosi liczba mieszkańców naszego kraju.
Żywioł dotknął 27 prowincji, gdzie wylało ponad 430 cieków wodnych. Bez dachu nad głową pozostaje prawie 800 tysięcy ludzi. Wielka woda zniszczyła 280 tysięcy domów. Niektóre dosłownie odpłynęły z rwącym nurtem. Niestety, zginęło co najmniej 141 osób. Straty materialne sięgają 8 miliardów dolarów i wciąż rosną.
W Chinach tak ekstremalnie deszczowego monsunu letniego nie obserwowano od kilkudziesięciu lat. Świadczy o tym poziom rzeki Jangcy, jednej z największych w Azji, która tak nie wezbrała od 1961 roku, czyli od prawie 60 lat, zagrażając stabilności Tamy Trzech Przełomów.
Indie
W drugim najliczniejszym kraju świata powodzie szczególnie nękają mieszkańców północno-wschodniego stanu Asam. Ucierpiało tam aż 1,3 miliona ludzi w 2 tysiącach miejscowości. Zginęło 85 osób. Zniszczone są uprawy na polach i infrastruktura. Do schronisk trafiło już 21 tysięcy powodzian.
Powodzie zatopiły Park Narodowy Kaziranga, gdzie utonęło wiele nosorożców, dzikich bawołów, jeleni bagiennych, dzików i jeleni. Część zwierząt uciekła przed żywiołem na tereny górzyste, gdzie może nie przetrwać.
Bangladesz
Jeden z najbardziej zagrożonych powodziami krajów, położony w delcie największych azjatyckich rzek, walczy o suchy skrawek terenu, gdzie mogliby przetrwać ludzie. Woda zalała już tysiące miejscowości położonych nad trzema dużymi rzekami.
Jak wynika z informacji lokalnych władz, ucierpiało 7 milionów ludzi, z czego milion zostało ewakuowanych ze swych domów. Nie wszyscy posłuchali ostrzeżeń, dlatego ratownicy każdego dnia ratują powodzian z dachów budynków. Pod wodą znajdują się ulice nawet dużych miast, paraliżując życie tysięcy mieszkańców.
Nepal
Wielka woda szaleje też u stóp najwyższych gór świata. W Nepalu tak intensywnych opadów monsunowych nie widziano od 11 lat. Kataklizm przypłaciły życiem co najmniej 144 osoby, w tym 60 w ciągu zaledwie 2 dni. Wśród ofiar są dzieci.
O skali żywiołu świadczy fakt, że na niektóre miejscowości ściana deszczu spadała nieustannie przez 48 godzin. Spadły w tym czasie astronomiczne ilości wody, które doprowadziły do wylania rzek, zwykle niepozornych i wydawałoby się niegroźnych.
Japonia
Nieustające przez ponad tydzień nadzwyczajne ulewy spowodowały zalanie prefektury Kumamoto na wyspie Kiusiu w Japonii. Dramat rozegrał się błyskawicznie, gdy wylała rzeka Kuma. Szkody materialne idą w miliardy dolarów. Bilans jest tragiczny, ponieważ utonęło 68 osób.
W ciągu 24 godzin spadło tam ponad 400 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, z czego 80 litrów w zaledwie jedną godzinę. Jeszcze większa ulewa przeszła nad miastem Kanoya w prefekturze Kagoshima, gdzie w godzinę odnotowano aż 110 litrów wody na metr kwadratowy, co jest rekordem historycznym.
Mongolia
Ulewy doprowadziły do powodzi również w Mongolii. Utonęło 8 osób i ponad 7 tysięcy sztuk zwierząt hodowlanych. Zniszczonych lub uszkodzonych i nie nadających się do zamieszkania jest blisko 2,5 tysiąca domów.
Indonezja
Monsunowe ulewy nie ominęły też Indonezji, gdzie na wyspie Sulawesi powodzie błyskawiczne spowodowały śmierć 15 osób. W różnym stopniu w wyniku żywiołu ucierpiało 4 tysiące osób.
Korea Południowa
Na region Sancheong w Korei Południowej w ciągu doby spadło 277 litrów wody na metr kwadratowy ziemi, znacznie więcej niż powinno normalnie przez cały lipiec. Zginęło kilka osób, głównie porwanych przez rwące nurty rzek.
Turcja
Powodzie i osunięcia ziemi nawiedziły północno-wschodnią Turcję. Nie udało się uratować 4 osób, w tym dziecka. Żywioł zniszczył infrastrukturę oraz zagroził budowie tamy Yusufeli. Autostrada Artvin-Erzurum została zablokowana przez lawiny kamienne. Zmiażdżone zostały samochody, ale nikt nie ucierpiał.
Włochy
Nad sycylijskim Palermo przeszła największa ulewa od 1797 roku. W ciągu zaledwie 3 godzin spadły aż 134 litry deszczu na metr kwadratowy ziemi. To więcej niż zwykle notuje się w najbardziej mokrym miesiącu, czyli w grudniu. Dla porównania norma wieloletnia opadów w lipcu wynosi tylko niecałe 7 litrów na metr kwadratowy.
W 180 minut spadło więc prawie 20 razy więcej deszczu niż powinno przez cały lipiec. Ulice zmieniły się w bajora głębokie nawet na 2 metry, w których utonęły samochody. Kierowcy i pasażerowie uciekali na dachy swoich aut, aby nie utonąć. Ratownicy wielu z nich oswobodzili z ramion żywiołu. Niestety, utonęły 2 osoby.
Źrodło: TwojaPogoda.pl