Wydaje się, że o burzach wiemy już wszystko. Nic bardziej mylnego. Naukowcy odkryli pioruny, które wymykają się wszelkim regułom, sprawiając, że nieustannie musimy poszerzać swoją wiedzę na temat tych niezwykle gwałtownych zjawisk.
Piorun długi na 700 kilometrów
Typowa chmura burzowa zazwyczaj ma średnicę od kilku do kilkudziesięciu kilometrów. Zaczyna być niebezpieczna, gdy pojawia się na horyzoncie i zbliża się w naszym kierunku. Podczas jej przechodzenia lepiej nie opuszczać murowanego budynku.
Meteorolodzy zawsze powtarzali, że bezpiecznie nie jest wcale wówczas, gdy niebo po burzy się przejaśni, lecz dopiero co najmniej 30 minut po ostatnim usłyszanym grzmocie. Wzięło się to stąd, że pioruny nie są idealnie proste i często mogą się wyginać lub sięgać poziomo nawet na odległość kilkudziesięciu kilometrów od brzegu chmury burzowej.
Wiemy o tym z powodu porażeń ludzi, gdy chmura burzowa, która wygenerowała piorun, znajdowała się nawet 50 kilometrów od osoby porażonej. Grom z jasnego nieba może nas tym samym dopaść nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie.
Jednak bywają też dużo potężniejsze burze, których zasięg bywa olbrzymi. Są to tzw. mezoskalowe układy konwekcyjne (MCS), które zrzeszają dziesiątki chmur burzowych, i potrafią rozciągać na obszarze o średnicy setek kilometrów.
Właśnie podczas takich warunków atmosferycznych odnotowano najdłuższe kiedykolwiek zmierzone błyskawice. Pomiarów dokonano za pośrednictwem satelitów meteorologicznych, które stale monitorują to, co dzieje się w ziemskiej atmosferze.
Na listę nowych rekordów pogody trafiła błyskawica, która przecięła niebo nad południową Brazylią w dniu 31 października 2018 roku. Analiza zdjęć satelitarnych i detektorów burzowych wykazała, że w olbrzymiej chmurze burzowej, która miała ponad tysiąc kilometrów średnicy, zrodziła się wyjątkowa błyskawica.
Naukowcy wchodzący w skład Komitetu ds. Ekstremalnych Warunków Pogodowych i Klimatycznych Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) uznali, że pojedynczy piorun miał aż 709 kilometrów długości. Dla porównania taka odległość dzieli bałtyckie plaże od Bieszczadów.
Poprzednio rekordową błyskawicę, o połowę krótszą od tej brazylijskiej, odnotowano w nocy z 22 na 23 października 2017 roku. Najnowocześniejszy amerykański satelita GOES-16 nad Wielkimi Równinami uwiecznił piorun, który miał długość 400 kilometrów. Jego źródłem była chmura burzowa znajdująca się nad południowo-wschodnią częścią stanu Kansas. Piorun sięgnął granicy stanów Oklahoma i Missouri.
Błysk, który trwał 16 sekund
Rekordowa okazała się też błyskawica, która 4 marca 2019 roku pojawiła się nad północną Argentyną. Za pomocą systemu detekcji odnotowano tam piorun, który utrzymywał się nieustannie przez 16,73 sekundy.
Zazwyczaj błyskawice trwają zaledwie ułamek sekundy, przez co nie możemy ich uwiecznić na zdjęciach bez zastosowania dłuższego naświetlania, a tym bardziej dokładniej im się przyjrzeć.
Dlaczego więc argentyńska błyskawica była tak wyjątkowa? Okazuje się, że piorun nie uderza tylko raz, lecz ładunek elektryczny przemieszcza się z chmury do ziemi, a następnie z ziemi do chmury i tak wielokrotnie. W tym przypadku trwało to 16 sekund.
Mimo, że pioruny zazwyczaj mają kilka kilometrów długości i trwają milisekundę, to jednak są bardzo cienkie. Wypalają dziury w asfalcie lub dachach o średnicy od 2 milimetrów do 10 centymetrów. Na zdjęciach prezentują się jednak znacznie bardziej okazale.
Źródło: TwojaPogoda.pl / WMO.