FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Burze, ulewy, gradobicia i wichury. Tysiąc interwencji strażackich, poważne szkody i 2 osoby ranne

Powiększa się bilans gwałtownych burz, które przeszły w niedzielę nad Polską. Najgorzej było na Podkarpaciu, Mazowszu i Śląsku, gdzie strażacy wyjeżdżali na wezwania ponad tysiąc razy, a straty materialne są poważne. Ranne zostały 2 osoby.

Trąba powietrzna w Kaniowie w woj. śląskim (po lewej), grad w Tomaszowie Mazowieckim w woj. łódzkim (po prawej). Fot. Dominika / Radio Łódź.
Trąba powietrzna w Kaniowie w woj. śląskim (po lewej), grad w Tomaszowie Mazowieckim w woj. łódzkim (po prawej). Fot. Dominika / Radio Łódź.

W niedzielę (7.06) po południu, wieczorem i nocą strażacy otrzymali 1038 zgłoszeń, najwięcej z Podkarpacia, Mazowsza i Śląska. To tam burze miały największe natężenie. Towarzyszyły im ulewne deszcze, gradobicia i wichury.

Ranne zostały 2 osoby. Jedna z nich to kobieta, która doznała urazu nóg po tym, jak spadł na nią fragment zerwanego przez wichurę dachu w Zarębicach w północno-wschodniej części woj. śląskiego. W tej miejscowości nawałnica uszkodziła 3 budynki, w tym remizę strażacką.

Druga poszkodowana osoba w miejscowości Jurków w woj. małopolskim doznała silnego szoku w wyniku pożaru elewacji swojego domu od uderzenia pioruna i wymagała interwencji medycznej.

Szkody po trąbie powietrzne w Kaniowie w woj. śląskim. Fot. Śląski Urząd Wojewódzki.

W sumie podczas burz uszkodzonych zostało 98 budynków mieszkalnych oraz 33 gospodarcze. Całkowicie zerwane zostały dachy na 3 budynkach mieszkalnych i 4 gospodarczych. W kulminacyjnym momencie bez prądu pozostawało 22 tysiące odbiorców.

W miejscowości Kaniów w woj. śląskim przeszła trąba powietrzna z wiatrem osiągającym około 150 kilometrów na godzinę. Z łatwością zerwała dachy z 21 domów i 2 budynków gospodarczych. Straty są duże, ale żaden z mieszkańców nie ucierpiał.

Z kolei w rejonie Tomaszowa Mazowieckiego w woj. łódzkim spadł grad wielkości piłeczki golfowej i kurzych jaj. Gradobicie spustoszyło też okolice Rzeszowa, gdzie lodowe bryły miały rozmiary orzecha włoskiego. Uszkadzały karoserie samochodowe, zbijały szyby w oknach oraz niszczyły drzewostan i uprawy.

Największa suma opadów w mieście wojewódzkim została odnotowana we Wrocławiu, gdzie w ciągu 6 godzin spadło niemal 70 litrów wody na metr kwadratowy ziemi. Lokalnie w trakcie przechodzenia rdzenia chmury burzowej, w ciągu jednej godziny mogło spaść nawet do 50 litrów deszczu na metr kwadratowy.

Burze to wynik ścierania się skrajnie różnych mas powietrza. Nad zachodnie regiony napływała chłodna masa polarno-morska, zaś nad wschodnimi województwami wciąż zalegało gorące powietrze podzwrotnikowe.

Chmura szelfowa w Dąbrowie k. Rzeszowa. Fot. Facebook / Witold Ochał.

W godzinach popołudniowych termometry pokazywały od 15 stopni na zachodzie do 30 stopni na południowym wschodzie kraju. Kontrast termiczny tym samym sięgnął aż 15 stopni. To idealne warunki do występowania bardzo gwałtownych zjawisk.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Straż Pożarna.

prognoza polsat news