Czy susza może się zmienić w powódź? Tak, i to niemal z godziny na godzinę. Jeszcze o poranku mieszkańcy południowych i południowo-wschodnich regionów naszego kraju nawet nie przypuszczali, że lada chwila czeka ich istny armagedon, mimo, że prognozy wskazywały jednoznacznie na nadciągające burze.
Nie wierzyli w wydawane ostrzeżenia meteorologiczne przed czekającymi ich po południu potężnymi ulewami. Absolutnie nic tego nie zapowiadało, zwłaszcza, że na błękitnym niebie pięknie świeciło słoneczko. Deszcz? Niby skąd miałby się wziąć?
A jednak, temperatura jeszcze przed południem, nietypowo o tej porze roku, przekroczyła 20 stopni w cieniu i ruszyła konwekcja. Przed chłodny frontem zaczęły się piętrzyć chmury burzowe, które błyskawicznie zaczęły przynosić ulewne deszcze, miejscami z gradem i porywistym wiatrem.
Po południu nadciągnęły prawdziwe pompy. Przez godzinę potrafiło napadać od 10 do nawet 30 litrów deszczu na metr kwadratowy. To więcej niż odnotowano od początku kwietnia. Wystarczyło, aby drogi, chodniki, posesje, zabudowania, parkingi podziemne i samochody znalazły się w wodzie.
Deszczówka nie była w stanie, w tak dużych ilościach, w jednym momencie, spłynąć do kanalizacji burzowej. W obniżeniach terenu, gdzie woda się zebrała, sięgała wysokości przeszło pół metra. Strażacy kilkaset razy interweniowali przy odpompowywaniu jej z rozlewisk.
Zdjęcia i nagrania mówią same za siebie. Wszędzie woda, w piwnicach, pod wiaduktami, na drogach. Niektórzy musieli porzucić swoje auta, które popłynęły wraz z rwącym nurtem. Kierowcom, gdy wychodzili rano do pracy, nawet przez myśl nie przeszło, co będzie ich czekać podczas powrotu do domu.
Opady pochodzenia burzowego mają to do siebie, że mogą występować nawet podczas ekstremalnej suszy. Są intensywne, ale krótkotrwałe. W kwadrans może spaść tyle deszczu, ile normalnie powinno spaść przez cały miesiąc. Takie zjawiska będą nam towarzyszyć również w nadchodzących dniach.
Najbardziej niebezpiecznie będzie podczas majówki. Obfitych opadów spodziewamy się wówczas przede wszystkim w południowych, północnych i wschodnich regionach kraju. Do końca tygodnia spadnie tam od 15 do 40 litrów deszczu na metr kwadratowy, a lokalnie nawet powyżej 50 litrów.
To oznacza kolejne podtopienia, miejscami przebiegające gwałtownie, w ciągu kilku minut. Jak już wcześniej informowaliśmy, tak gwałtowne opady nie poprawią sytuacji związanej z suszą, mogą za to powiększać szkody materialne, zwłaszcza, jeśli doliczymy do nich gradobicia, nawałnice, a nawet pożary od uderzeń piorunów.
Źródło: TwojaPogoda.pl