Chyba nie ma sportu, który w większym lub mniejszych stopniu, nie byłby uzależniony od pogody. Jej kaprysy jednym zawodnikom mogą pomóc, a innym zaszkodzić. Ile to razy zdarzyło się, że deszcz, śnieg czy wiatr bombardowały wydarzenia sportowe na oczach milionów widzów?
Postanowiliśmy pokazać wam, te spektakularne chwile, gdy sportowcy musieli zmagać się nie tylko ze swoimi konkurentami i własnymi słabościami, ale też prawdziwym gniewem natury, wobec którego wszyscy przecież jesteśmy bezradni.
Narciarze
Jakież to emocje przeżywaliśmy minionej zimy, gdy wiatr wiał w oczy naszym skoczkom. Wystarczył podmuch o prędkości 15 kilometrów na godzinę, aby konkursy skoków trzeba było przerwać i czekać aż wiatr osłabnie. Czasem trwało to kilkanaście minut, ale też na tyle długo, że zawody przekładano na kolejny dzień lub całkowicie odwoływano.
Zdarzało się, że z powodu nagłego powiewu skoczkowie szybowali na mniejsze odległości i przegrywali, ale nie raz los chciał, aby wiatr zawiał z korzystnego kierunku, pomagając skoczkom osiągać duże odległości i stawać dzięki nim na podium.
Nic na to nie poradzę. W takich warunkach przyszło nam skakać. Ja mogę wpływać tylko na moje skoki, a nie na wiatr. One były solidne, na dobrym poziomie, aczkolwiek mogą być lepsze - powiedział Kamil Stoch, polski skoczek narciarski, podczas kwalifikacji na igrzyskach w Pjongczangu.
Narciarzom nie sprzyja nie tylko silny wiatr, ale też małe ilości śniegu. Wiedzą coś o tym amatorzy białego puchu, którzy każdego roku szusują po górskich stokach i liczą na duże ilości śniegu, szczególnie naturalnego. Jednak częste odwilże w ostatnich sezonach zimowych zbyt często sprawiały, że warunki narciarskie w naszych górach nie były najlepsze.
Piłkarze
Na boisku piłkarskim trzeba być przygotowanym na każdy rodzaj pogody. Mecz przecież może przerwać deszcz, śnieg, grad, a nawet... trąba pyłowa. W sieci aż kipi od filmików, na których zobaczycie wirujące tumany kurzu krzątające się po boiskach na oczach zaskoczonych piłkarzy.
Diabełki pyłowe, bo tak potocznie nazywany jest ten fenomen atmosferyczny, uwielbiają boiska. Tworzą się nad nimi, ponieważ ich nawierzchnia silnie nagrzewa się od promieni słonecznych, osiągając dużo wyższą temperaturę od powietrza.
Wówczas następuje intensywna punktowa konwekcja, która kończy się utworzeniem wiru powietrznego, podrywającego w powietrze olbrzymie ilości pyłu. Lepiej nie stać na drodze takiego kotła, bo można się najeść piasku, a w najgorszym razie oślepnąć.
Pogoda nie oszczędza piłkarzy. Deszcze mogą zmienić murawę w błoto, a śnieżyce w lodowisko, wiatr zepchnąć piłkę na połowę przeciwnika i pomóc strzelić gola, zaś grad nabić piłkarzom solidnego guza...
Golfiarze
Trudno w to uwierzyć, ale golf jest jednym z najbardziej niebezpiecznych sportów. Wydawałoby się, że towarzyszy mu błoga cisza i relaks, ale do czasu. Na polu golfowym podczas burzy piorun z łatwością może trafić w kijek, dzięki któremu golfista wbija piłeczkę do dołka.
Podczas ulewy na otwartej przestrzeni bardzo trudno znaleźć dobre schronienie, a drzewo w tym wypadku, to najgorsze z możliwych miejsc. Wie coś o tym znany amerykański golfiarz French "Frenchie" Johnson, który ma na koncie porażenie piorunem podczas uprawiania swojego hobby.
Piorun uderzył jedynie jego i tylko on wylądował w szpitalu. Jak przystało na genialnego golfistę pioruny się go nie imają, dzięki czemu przeżył.
Niektórzy mówią, że miałem szczęście, ale ja myślę, że kto tam na górze nade mną czuwał. Drugi raz mogę tego nie przeżyć, dlatego nie będę ryzykować - powiedział po wypadku French Johnson.
Niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia. Większość osób porażona błyskawicą umiera w wyniku spowolnienia lub ustania akcji serca. Wybierając się na pole golfowe warto sprawdzić prognozę i podczas burzy schronić się wewnątrz jakiegokolwiek pomieszczenia, a już na pewno nie stać z kijkiem i moknąć w strugach deszczu.
Kolarze
Kto choć raz jeździł na rowerze, dobrze wie, że żywiołem każdego rowerzysty lub kolarza jest wiatr. Im szybciej jedziemy, tym mocniej wieje, a im mocniej wieje, tym trudniej jest jechać. Wiatr to największy wróg ultralekkich kolarzówek. Z jego powodu nie raz dochodziło do kolarskich karamboli.
Tak było chociażby przed rokiem podczas wyścigu w południowoafrykańskim Kapsztadzie. Organizatorzy chyba zapomnieli sprawdzić prognozy pogody i ostrzeżenia meteorologiczne, bo wypuścili kolarzy na starcie z wiatrem o prędkości nawet 100 kilometrów na godzinę.
W takich warunkach nie dało się normalnie jeździć. Najgorzej było pod wiaduktami, gdzie podmuchy jeszcze bardziej się nasilały. Pod jednym z nich kolarze zostali dosłownie powaleni przez wichurę wraz ze swoimi rowerami.
Po prostu nie dało się jechać. Musiałem trzymać rower, bo chciał odlecieć. Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. To był koszmar - powiedział Marco Bekker, jeden z kolarzy.
Jednak w specjalnych komorach do testów aerodynamicznych opracowano nowatorskie, choć bardzo proste metody, które chronią kolarzy np. przed silnym wiatrem. Jak możecie to zobaczyć na poniższym nagraniu, jeśli kolarze jadą w grupie, jeden obok drugiego, każdy kolejny z nich powinien być odsunięty coraz dalej w tył.
Prawdziwą furię przyrody przeżyli zawodnicy biorący udział w pierwszym etapie Tour de Pologne w 2014 roku. W drodze między Gdańskiem a Bydgoszczą w Raciniewie kolarze wjechali w potworną burzę z gradem wielkości kurzych jaj. Na szczęście mieli kaski, które ochroniły ich głowy przed lodowymi bryłami.
To była prawdziwa walka z przeszkodami na drodze. Wichura powaliła wiele drzew, a ulewa podmyła pobocza. Kolarze musieli omijać połamane gałęzie i naniesiony żwir i kamienie. Organizatorzy myśleli o przerwaniu etapu, ale ostatecznie się na to nie zdecydowali. Efekt to kilka sporych kraks.
Podczas jazdy rowerem optymalne warunki atmosferyczne to oczywiście bezopadowa aura, słaby wiatr i temperatura w zakresie od 15 do 22 stopni. Rowerem możemy jeździć cały rok, jednak niskie temperatury i silny wiatr sprawiają, że przejażdżka jest nieprzyjemna, zwłaszcza, gdy marzną nam dłonie lub deszcz wlewa się do butów.
Tenisiści
Dla tych, którzy lubią grać na wolnej przestrzeni, korzystna pogoda jest dokładnie taka sama, jak np. w przypadku piłkarzy. Na otwartych kortach mogą nas spotkać każde warunki. Podczas prestiżowych turniejów tenisistom najbardziej dają się we znaki deszcze i upały.
Rozgrywany zwykle na początku każdego roku turniej Australian Open zbiega się w czasie z porą największych upałów w krainie kangurów. Zdarzało się, że gwiazdy światowego tenisa musiały zamiast z przeciwnikiem, walczyć ze swoim organizmem, który odmawiał posłuszeństwa w pełnym słońcu przy 40 stopniach w cieniu.
Było za gorąco, by grać w tenisa. Dla wszystkich. Dla zawodniczek, dla dzieci podających piłki, dla kibiców na trybunach. Po pierwsze starałam się zachować spokój i... przetrwać. Wydaje mi się jednak, że miałam więcej siły i lepiej zniosłam upał niż przeciwniczka - powiedziała Agnieszka Radwańska po zwycięstwie w turnieju WTA w Sydney.
Jednak na korcie dać się we znaki potrafi nie tylko żar i ulewny deszcz, ale też diabełek pyłowy, podobnie jak na boisku piłkarskim. Turniej we włoskiej Casercie przerwało pojawienie się takiego zjawiska.
Żeglarze
Na morzu warunki zwykle bywają dużo bardziej złowieszcze niż na lądzie. Choć bez wiatru żadna żaglówka nie popłynie, to jednak, gdy wieje zbyt mocno, może dojść do tragedii. Tak właśnie zdarzyło się w sierpniu 2007 roku.
Wielkie Jeziora Mazurskie nawiedziła wówczas potężna burza, której oznaki były widoczne kilkadziesiąt minut przed jej nadejściem, a mimo to wielu żeglarzy je całkowicie zlekceważyło, czym naraziło się na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Żeglarze wypoczywali w spokoju z myślą, że burza przejdzie bokiem. Jednak w oka mgnieniu zza horyzontu napłynęły granatowe chmury, które przyniosły ze sobą porywisty wiatr, ulewny deszcz i błyskawice.
Wiatr przekraczający w porywach 100 km/h przewrócił 40 łódek. Wiele osób wpadło do wody, musieli je wyciągać ratownicy. Powierzchnia jezior zaczęła falować, jak morze podczas sztormu. Widoczność spadła do zera.
Prażyliśmy się na słoneczku na naszej żaglówce, bo nic nie zapowiadało nieszczęścia. Nagle coś przysłoniło słońce. Gdy zobaczyłam zbliżający się siny wał chmur przestraszyłam się. Zanim dobiliśmy do przystani zerwał się potworny wiatr. Na szczęście zdążyliśmy zejść z pokładu. Inni nie mieli tyle szczęścia - powiedziała Halina Płońska, naoczny świadek nawałnicy.
Niestety, żywioł okazał się tragiczny w skutkach. W kilka chwil utonęło 12 osób. Dziś przed burzami na Mazurach ostrzegają specjalne maszty sygnalizacyjne. To przestroga, że żeglując, pogodę zawsze trzeba mieć pod kontrolą i pod żadnym pozorem jej nie ignorować.
Sporty motorowe
Sporty motorowe i deszcz, to fatalne połączenie. Mogliśmy się o tym przekonać nie raz oglądając wyścigi motocyklowe, żużlowe czy samochodowe, czy to na własne oczy, czy też w telewizji. Nie raz dochodziło do dramatu, jak chociażby w 1998 roku na torze Spa-Francorchamps podczas Grand Prix Formuły 1 w Belgii.
Kropelki wody podrywane przez opony z asfaltu i rozbryzgiwane z impetem przez jeden z bolidów stworzyły oślepiającą kurtynę, w którą wjeżdżały kolejne bolidy, jeden o drugiego rozbijając się. Powstała z tego wielka kraksa.
Tor Spa-Francorchamps uważany jest za jeden z najbardziej wymagających. Bardzo często zdarza się bowiem, że podczas wyścigów na jednym odcinku pada deszcz, gdy w tym samym czasie na innych świeci słońce.
Biegacze
Jak wynika z badań sprawnościowych, czy biegamy dla formy, np. uprawiając codzienny jogging, czy też wyczynowo najbardziej optymalna dla naszego organizmu pogoda to około 15 stopni, pogodne niebo i słaby lub umiarkowany wiatr.
Temperatury powyżej 20 stopni są zarezerwowane tylko dla sprinterów. Na niewielkich dystansach mięśnie nie są w stanie szybko się nagrzać, więc wysoka temperatura powietrza, nawet sięgająca 25 stopni w cieniu, sprawdza się rewelacyjnie, niczym naturalny kaloryfer.
Zupełnie inna pogoda sprzyja tym, którzy biegają na długie dystanse. Ci preferują zwykle niskie temperatury, nawet poniżej 10 stopni. To właśnie wtedy bite są nowe rekordy. Wielokilometrowy bieg sprawia, że tym razem nasz organizm zmienia się w wielki grzejnik.
Energia cieplna wydalana jest przez skórę w postaci potu. Przy wysokiej temperaturze powietrza proces ten jest ograniczany, co może się skończyć niebezpiecznym dla zdrowia i życia przegrzaniem. Przy niskiej temperaturze pocimy się intensywniej, lepiej chłodząc organizm.
Jeśli więc bierzecie udział w maratonach, to pamiętajcie, aby pić duże ilości wody. W przeciwnym razie możecie się odwodnić i zasłabnąć. Zapominają o tym nie tylko zawodnicy. Na organizatorów ostatniego Biegu Fiata w Bielsku-Białej polała się fala krytyki za brak kurtyn wodnych i napojów na trasie biegu. Z efekcie do szpitali trafiło 8 osób.
Drogi organizatorze przyjechałem na ten bieg aż z okolic Poznania. Sam bieg - OK, ale z organizacją w takich temperaturach to jesteście daaaaaleko w tyle. Żadnej kurtyny wodnej - MASAKRA. Braki wody, mało widoczni ratownicy medyczni - napisał jeden z uczestników biegu.
Wiatr też należy do największych przeciwników każdego biegacza, bo potrafi, gdy mocniej powieje, spowolnić bieg nawet o 20 sekund na każdym kilometrze. Bieg pod wiatr to prawdziwa katorga. Niejeden biegacz na silnym wietrze się wyłożył, co zrujnowało mu dalszą karierę.
Źródło: TwojaPogoda.pl