Mgła stanowi jedno z najbardziej niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych dla ruchu lotniczego. W przypadku, gdy jest bardzo gęsta, nawet najbardziej nowoczesne systemy nawigacji zawodzą, a lądujące samoloty muszą być przekierowywane na sąsiednie lotniska.
To właśnie mgła grała jedną z głównych ról w tragedii smoleńskiej, której 10. rocznicę właśnie obchodzimy. Tego poranka w Smoleńsku była jak mleko, ograniczając widoczność niemal do zera, pozbawiając pilotów możliwości porównywania odczytów z urządzeń nawigacyjnych z tym, co działo się za szybami.
Gdyby nie ona zapewne naoczni świadkowie, którzy słyszeli huk przelatującej maszyny, mogliby dostrzec to, co naprawdę stało się z samolotem. Nie byłoby tylu domysłów i niedomówień. Jednak rozwiązanie zagadki katastrofy smoleńskiej wciąż kryje się za białą zasłoną.
Mgła o tej porze roku, w godzinach porannych, na lesistym, podmokłym obszarze podczas panowania wyżowej, niemal bezwietrznej pogody, jest zjawiskiem wręcz podręcznikowym. Skąd więc podejrzenia, że mogła być ona wytworzona sztucznie?
Mgła naturalna czy sztuczna?
Współczesna technika pozwala nam na wytwarzanie sztucznego śniegu i deszczu, jest również możliwość tworzenia mgły. Wystarczy tylko wykorzystać do tego składniki naturalne bądź też sztuczne.
Zastosowanie świec dymnych od razu obalamy, ponieważ utrzymują się one zbyt krótko i mają charakterystyczny zapach, przez co natychmiast są identyfikowane. W dodatku przy bezwietrznej aurze dym zamiast rozprzestrzeniać się, opadają i gromadzą się przy powierzchni ziemi, znacznie ograniczając swój zasięg.
W przypadku bardziej naturalnej mgły potrzebujemy agregatów i bardzo dużych ilości wody, które są zamieniane na bardzo drobne kropelki, a następnie rozprzestrzeniane w powietrzu. Problem w tym, że trzeba mieć bardzo dużo takich agregatów, które nie tylko robią sporo hałasu, lecz także potrzebują ciągłych dostaw wody.
Na obszarze lesistym, jaki dominuje w rejonie lotniska w Smoleńsku, transport i zaopatrywanie agregatów byłoby bardzo trudne. To jednak nie jedyny problem. O wiele poważniejszy tkwi w skali mgły, która panowała wówczas nad zachodnimi krańcami Rosji.
Na ogólnodostępnych zdjęciach satelitarnych bardzo dobrze widoczna jest mgła, która obejmuje nie tylko obwód smoleński, lecz także część terytorium Białorusi. Tego dnia panowała prawie bezwietrzna i bardzo wilgotna aura, która idealnie sprzyjała tworzeniu się naturalnej mgły. Stąd też jej panowanie na obszarze kilkuset kilometrów kwadratowych.
Jeśli uznamy, że mgła w Smoleńsku mogła zostać wytworzona sztucznie, to oznaczałoby jednocześnie, że cała mgła spowijająca ten region była sztuczna. Z logistycznego punktu widzenia wytworzenie mgły na tak wielkim obszarze jest praktycznie niemożliwe. Jeszcze trudniejsze do realizacji byłoby ukrycie przed opinią publiczną całego sprzętu.
Jego rozstawienie byłoby czasochłonne, a przecież mgła jest bardzo trudna do przewidzenia i wcale nie musiało jej być podczas lądowania Tu-154. Przeciwko teorii sztucznej mgły świadczą także zdjęcia satelitarne, na których kształt mgły i jej rozmiary są bardzo typowe dla tego obszaru i tego typu pogody.
W dodatku mgła utrzymywała się bardzo długo, bo napłynęła krótko po godzinie 9:00 czasu lokalnego, a zanikła dopiero o 12:15. Następnego dnia również się pojawiła na obszarze położonym na północny zachód od Smoleńska, gdzie zdążyła się przesunąć zgodnie z kierunkiem ruchu mas powietrza.
Z pewnością naukowcy zastanawialiby się nad sztucznością mgły, gdyby pogoda w rejonie Smoleńska była zupełnie inna, na przykład gdyby niebo było wolne od chmur i silnie wiało. Wówczas mielibyśmy o wiele więcej uzasadnionych podejrzeń. Tak jednak nie było. Zdjęcia satelitarne są tego ostatecznym i niepodważalnym dowodem.
Podręcznikowy przykład mgły
Jeśli więc ktoś nadal sądzi, że mgła mogła być sztuczna, to po prostu nie zna podstaw meteorologii. Smoleńsk znajdował się w obszarze klina wyżowego ciągnącego się od zachodniej Syberii poprzez północną Rosję, rejon moskiewski, centralną Ukrainę aż nad Morze Czarne.
Oś klina wyżowego przebiegała południkowo w niewielkiej odległości, około 100 kilometrów, na wschód od Smoleńska. Układ niżowy znajdujący się w północnej części Morza Kaspijskiego przemieszczał się nad Samarę, a jednocześnie tak przekształcił oś klina wyżowego, że zmienił on położenie na północny wschód-południowy zachód.
Mieszanie dwóch różnych mas powodowało powstawanie wędrujących od południowego wschodu znad Powołża, łukowato wygiętych ku północnemu zachodowi, nad rejon Kurska i Smoleńska, stref niskich chmur Stratus połączonych z mgłą.
Zmiana położenia osi klina spowodowała zmianę kierunku napływu masy w niższych warstwach atmosfery z dotychczasowego północno-wschodniego i wschodniego na południowo-wschodni (adwekcja z kierunku 135 stopni z prędkością 25-30 km/h).
Sondaż pionowy z godzin nocnych wykrył inwersję podniesioną od wysokości 530-900 metrów nad poziomem terenu. W tej warstwie występowało prawie 100-procentowe nasycenie parą wodną, a zawartość pary wodnej w powietrzu wynosiła do 4,04 grama na kilogram powietrza.
Świadczy to o skondensowaniu znacznych ilości wody w chmurach warstwowych Stratus, zalegających blisko podłoża. Przy przeciętnym ruchu powietrza w warstwie granicznej około 18 km/h, w ciągu doby przemieściło się ono około 430 kilometrów, czyli pomiędzy Kurskiem a Smoleńskiem.
W rejonie Smoleńska powietrze przy ziemi zostało dodatkowo zasilone sporą dawką wilgoci z licznych rozlewisk Dniepru oraz pozostałości śniegu roztapiającego się w lasach. Dodatkowym stymulatorem ułatwiającym powstanie w godzinach rannych mgły były cząsteczki dymu (służące jako dodatkowe jądra kondensacji pary wodnej) pochodzące z palących się w rejonie Smoleńska łąk i nieużytków.
Jak powstaje mgła?
Mgła tworzy się wówczas, gdy para wodna zawarta w powietrzu zaczyna kondensować, a więc skraplać się. Może do tego dojść z kilku powodów. W przypadku mgły smoleńskiej miała ona charakter adwekcyjny, czyli spowodowany wymianą mas powietrza.
Mgły takie pojawiają się najczęściej, gdy grunt jest wychłodzony lub leży na nim pokrywa śnieżna, a napływa cieplejsza masa powietrza. Dzieje się tak podczas bezwietrznej aury, podczas bliskiej obecności ośrodka wysokiego ciśnienia.
Powstają wówczas miniaturowe kropelki wody. Są one tak małe, że gdybyśmy podzielili milimetr na tysiąc części, to miałyby one średnicę zaledwie 10-15 takich części, czyli mikrometrów. Promienie słoneczne załamują się na nich, dzięki czemu krajobrazy są niewyraźne, wyglądają tak, jakby ktoś wylał w powietrzu mleko.
Obszary leśne i nadrzeczne są najbardziej mglistymi miejscami, poza obszarami górzystymi. Sprzyja temu m.in. ukształtowanie terenu i szata roślinna. Pod Smoleńskiem wszystkie te czynniki zostały spełnione.
Pogoda w momencie katastrofy
a) zachmurzenie - całkowite przez chmury niskie warstwowe stratus łączące się z gęstą mgłą przy podłożu i sięgające do wysokości około 500 m;
b) widzialność pozioma przy powierzchni ziemi w rejonie podejścia do progu DS 26 - 50-100 m;
c) widzialność pozioma przy powierzchni ziemi na DS 26 - 100-200 m;
d) widzialność pionowa - poniżej 20 m;
e) zjawiska pogody - mgła;
f) wiatr przy powierzchni ziemi z kierunku 110-130 stopni, prędkości 2-4 m/s;
g) ciśnienie atmosferyczne QFE (na poziomie lotniska) - 744,8 mmHg (993,0 hPa);
h) ciśnienie atmosferyczne QNH (na poziomie morza) - 767,6 mmHg (1024,8 hPa);
i) temperatura powietrza przy powierzchni ziemi - od +1,0 do +2,0 stopni;
j) wilgotność względna powietrza - 100%.
Źródło: TwojaPogoda.pl