Dotychczas wydawało się, ze Antarktyda, lodowy kontynent oplatający południowy biegun naszej planety, ostaje się ocieplającemu się klimatowi, w przeciwieństwie do znajdującej się po drugiej stronie świata Arktyki.
Jednak wciąż to nowe analizy zdjęć satelitarnych z ostatnich kilkudziesięciu lat rzucają nowe światło na tę sprawę. Naukowcy z NASA dokonali przerażającego odkrycia badając lodowiec Thwaites w zachodniej części Antarktydy, który ma powierzchnię aż połowy Polski.
U jego podstawy pojawiło się olbrzymie wgłębienie, w którym mogłaby się zmieścić cała Warszawa, nawet z najwyższymi swoimi drapaczami chmur. Lodowa jama, z której ubyło 14 miliardów ton lodu, ma bowiem niemal 40 kilometrów kwadratowych i wysokość do 300 metrów. Powstała na skutek coraz to wyższych temperatur powietrza, które ogrzewają ocean okalający Antarktydę, a ten z kolei powoduje roztapianie się lodowców, nie tylko od góry, ale też od podstawy.
Ten proces postępuje coraz szybciej. Skończy się odrywaniem się olbrzymich gór lodowych od lodowca Thwaites i podnoszeniem się poziomu światowych oceanów. Według badaczy cały lodowiec może się w ten sposób roztopić w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat. To oznacza podniesienie się poziomu mórz nawet o 65 centymetrów.
Roztopienie się tego lodowca, oznacza też roztapianie się sąsiednich, w których zgromadzonych są tak duże ilości wody, że mogłyby one podnieść poziom oceanów w sumie nawet o 2,5 metra, a to już oznacza globalną katastrofę, również na polskim wybrzeżu.
Thwaites roztapia się coraz to szybciej od lat 70. ubiegłego wieku. W latach 1992-2011 linia uziemienia lodowca cofnęła się aż o 14 kilometrów, natomiast od 1973 roku roczny zrzut lodu (tzw. cielenie się lodowca) do Oceanu Arktycznego zwiększył się o 77 procent.
Zachodnia Antarktyda to najszybciej ocieplający się i zarazem roztapiający się fragment lodowego kontynentu. Odnotowano tam właśnie najwyższą temperaturę w dziejach pomiarów, po raz pierwszy było 18 stopni na plusie.
Wschodnia Antarktyda uważana była dotychczas za ląd ostający się ociepleniu, który nie stanowi dla nas większego zagrożenia, nawet w nieco dalszej perspektywie czasu. To jednak już przeszłość, ponieważ naukowcy analizując dane satelitarne z lat 1996-2018 doszli do wniosku, że lodowiec Denman cofnął się o 5 kilometrów.
To mniej niż w przypadku lodowca Thwaites, ale na tyle dużo, aby podmywanie lodowca przez ciepłą wodę spowodowało jego roztapianie się, i to bardzo szybkie. Zagrożenie jest realne, ponieważ jego rozpad grozi podniesieniem się poziomu oceanów aż o 1,5 metra.
Badania lodowców są prowadzone w ramach misji IceBridge, która polega na skanowaniu antarktycznego lodu za pomocą specjalistycznych radarów, w które wyposażone są samoloty badawcze. Analizowane są też zdjęcia z satelitów meteorologicznych nowej generacji, zarówno amerykańskich, jak i włoskich i niemieckich.
Możemy więc dowiedzieć się, co dzieje się pod olbrzymimi lodowcami, gdzie nie sposób fizycznie dotrzeć. Dzięki takim skanom naukowcy otrzymują trójwymiarowe zdjęcia lodowców i odkrywają ich sekrety. W przypadku lodowca Thwaites sprawdził się czarny scenariusz, ponieważ badacze już wcześniej przewidywali, że u jego podstawy dzieje się coś niepokojącego.
Naukowcy wszystkie zebrane dane wprowadzają do modeli komputerowych, które prognozują, jak szybko i kiedy lodowiec będzie się roztapiać. Okazuje się, że roztopy przebiegają znacznie szybciej niż wynika to z modelowania. To kolejna rzecz, która niepokoi badaczy, zwłaszcza, że lodowiec Thwaites jest uważany za klucz do skutecznego prognozowania podnoszenia się poziomu światowych oceanów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.