W sieci krążą zdjęcia i nagrania z niecodziennego zachodu słońca w Trójmieście. Chociaż pełne barw końce dnia nie są raczej niczym nadzwyczajnym, to jednak tym razem przykuły one uwagę wielu internautów, którzy postanowili podzielić się swoimi obawami.
Czy rzeczywiście nad Gdańskiem rozegrały się sceny rodem z biblijnej Apokalipsy? Wystarczy spojrzeć na niedzielne (22.03) ostatnie zdjęcie satelitarne wykonane przez zapadnięciem zmroku. Widoczne są na nim silnie wydłużone chmury kłębiaste Cumulus, będące efektem konwekcji.
Co ciekawe, chmury tego rodzaju o zachodzie słońca gościły na niebie nad wieloma regionami kraju, a zwłaszcza nad całą południową jego połową, wszędzie tam przynosząc równie malowniczy spektakl. Promienie słoneczne rozpraszały się pod niewielkim kątem do powierzchni ziemi.
Załamywały się one na kryształkach lodu i śnieżynkach, z których te chmury się składały, barwiąc je na głęboką czerwień i bordo, a niebo na kolor żółty. Jako, że największą długość mają fale czerwone światła, to właśnie je mieszkańcy Trójmiasta widzieli o zachodzie słońca. I chociaż czas mamy szczególny w obliczu pandemii koronawirusa, to jednak barwny zachód słońca nie jest znakiem końca świata.
Źródło: TwojaPogoda.pl