Polityka to temat drażliwy, szczególnie w ostatnim czasie. Powoduje coraz więcej spięć, więc stronimy od niego na rzecz pogody. Od zawsze była ona tematem numer jeden rozmów w drodze do pracy, w pracy, w sklepowej kolejce czy w poczekalni u lekarza. Teraz jest jeszcze popularniejsza.
Polacy przyzwyczaili się do tego, że bez przerwy rozmawiają o pogodzie, często temat ten przełamuje pierwsze lody w kontaktach międzyludzkich. Kapryśna aura daje nam mnóstwo powodów do narzekania na nią. Jest to też jeden z nielicznych tematów, w którym zgadzamy się ze swoimi rozmówcami.
W przeciwieństwie do polityki, która w ostatnim czasie jest szczególnie drażliwym tematem, nie wywołuje spięć, bo przecież dotyczy każdego z nas. Od zawsze pogoda była tematem numer jeden rozmów w drodze do pracy, w pracy, w sklepowej kolejce czy w poczekalni u lekarza. Teraz jest jeszcze popularniejsza.
Szacuje się, że Polacy na rozmowie o pogodzie, sprawdzaniu aktualnych prognoz pogody, planowaniu wobec niej aktywności poza domem, a także myśleniu o tym, jak z powodu jej zmian się ubrać, spędzają tygodniowo nawet kilka godzin. W skali roku jest to już ponad połowa miesiąca, a przez całe życie nawet 3 lata!
Pogoda jest wdzięczniejszym tematem nie tylko od sportu, pracy czy telewizji, lecz nawet od plotek. Ile razy zdarzyło się Wam usłyszeć rozmowę o pogodzie w autobusie czy pociągu? A ile razy sami zagadaliście o pogodzie, aby podtrzymać rozmowę?
Zmienność pogody w klimacie umiarkowanym, pod którego wpływem się znajdujemy, nie jest niczym niezwykłym, a wręcz przeciwnie, to norma. Krajobrazy za oknem zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Temperatura waha się od siarczystego mrozu do upału, raz jest słonecznie, innym razem pada i wieje.
Nie mamy co liczyć na równie stabilną pogodę, co w strefie międzyzwrotnikowej, gdzie pół roku świeci Słońce, a kolejne pół pada deszcz. Ta zmienność aury sprawia, że codziennie sprawdzamy prognozy pogody, aby nie być zaskoczonym przez deszcz, wiatr lub nagłe ochłodzenie.
Okazuje się, że nie tylko my narzekamy na aurę. Podobną przypadłość ma większość mieszkańców krajów słowiańskich. Podobno to efekt tego, iż Słowianie byli narodem rolniczym, wędrującym z południowego wschodu, gdzie klimat był ciepły i suchy.
Jednak wraz z migracją do środkowej Europy musieli oni stawić czoła klimatowi umiarkowanemu, bardzo zmiennemu, dlatego najprawdopodobniej brak przystosowania się do takich cech klimatycznych i ciągłe narzekanie pozostały w nas do dziś. Przynajmniej takie są przypuszczenia naukowców.
Nie można jednak nie zauważyć, że na aurę narzekają też chociażby Brytyjczycy, gdzie mówi się, iż aura jest jeszcze bardziej zmienna niż w Polsce. Tłumaczyć to można klimatem morskim, który przynosi deszcze, mgły i porywiste wiatry.
Jak wynika z ostatniego badania Brytyjskiego Towarzystwa Naukowego, 42 procent ankietowanych Brytyjczyków najczęściej rozmawia o pogodzie. Jest ona częstszą czynnością wykonywaną przez nich niż stanie w kolejce, picie herbaty czy przepraszanie.
33 procent Brytyjczyków twierdzi, że sprawdza prognozę pogody przed wyjściem z domu, a 40 procent jest zdania, że aura wpływa na ich samopoczucie. Badanie wykazało, że 4 godziny spędzają oni na rozmowach o pogodzie, a drugie tyle na sprawdzaniu prognoz.
8 godzin tygodniowo mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa zajmują się panującą aurą, co daje jeden dzień roboczy. Na tle roku jest to już 17 dni. Polacy z pewnością jeszcze częściej niż Brytyjczycy rozmawiają o pogodzie, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Źródło: TwojaPogoda.pl