FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Śnieg zatrzymał się pół tysiąca kilometrów od polskich granic. Czy ruszy w naszym kierunku?

Zaledwie pół tysiąca kilometrów od naszych granic znajduje się skraj zwartej pokrywy śnieżnej, która ciągnie się przez niemal całą Rosję na dystansie tysięcy kilometrów. Czy śnieżny jęzor sięgnie jeszcze naszego kraju?

Mapa zasięgu pokrywy śnieżnej w Europie w dniu 3 marca 2020 roku. Fot. CBK PAN.
Mapa zasięgu pokrywy śnieżnej w Europie w dniu 3 marca 2020 roku. Fot. CBK PAN.

Mapa na bieżąco publikowana przez Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK) świetnie obrazuje, gdzie znajduje się teraz śnieg, a gdzie nie ma po nim śladu. Okazuje się, że zachodni skraj zwartej pokrywy śnieżnej zalegającej nad Skandynawią i Rosją ciągnie się od okolic Oslo i Sztokholmu aż po Moskwę i dalej ku Kazachstanowi.

Najbliższy śnieg, pomijają ten zalegają tradycyjnie w górach, znajduje się około 500 kilometrów od nas. Wydaje się to mało, ale nie raz przecież zdarzało się, że taki dystans śniegowe chmury potrafiły pokonać w jedną tylko dobę i nas zaskoczyć.

Mapa zasięgu pokrywy śnieżnej w Europie w dniu 3 marca 2020 roku. Fot. CBK PAN.

Na szczęście tym razem na to się nie zanosi, ponieważ śnieżny jęzor jest trzymany w ryzach przez ciepłe polarno-morskie powietrze, który nie pozwala mu zapuścić się w naszym kierunku. Najbardziej śnieżny okres w tym roku już minął, ale wcale nie oznacza to, że w marcu śnieg nie lubi się pojawić, oczywiście tylko teoretycznie.

Jak wynika z danych CBK, największy zasięg obszarowy pokrywa śnieżna osiąga w Polsce średnio 25 stycznia. Później ten zasięg systematycznie się zmniejsza. Miniona zima, najcieplejsza od przeszło od 240 lat, udowodniła nam, że statystyka nijak się ma do rzeczywistości.

Powierzchnia Polski pokryta śniegiem (w procentach). Czerwona linia - sezon 2019/2020, niebieska linia - średnia z lata 2004-2019. Fot. CBK PAN.

Świadczy o tym powyższy wykres, z którego wynika, że zasięg śniegu (niebieska krzywa) powinien być dużo wyższy niż był w rzeczywistości (czerwona krzywa). Nie dość, że śnieg spadł dużo później niż zwykle, bo dopiero na przełomie listopada i grudnia, to jeszcze maksymalny zasięg obszarowy śnieg osiągnął dużo wcześniej, bo na początku, a nie pod koniec stycznia.

Ostatni śnieg poza obszarami górzystymi był widziany w połowie lutego. Obecnie spotkać go można już wyłącznie w górach i na pogórzu, co stanowi ledwie kilka procent powierzchni naszego kraju. Tak małego zasięgu śniegu nie notowaliśmy od równo 30 lat.

Powierzchnia Polski pokryta śniegiem (w procentach). Czerwona linia - sezon 2009/2010, niebieska linia - średnia z wielolecia. Fot. CBK PAN.

Dla porównania zimą z przełomu 2009 i 2010, gdy zasięg śniegu był jednym z największych na tle wielu ostatnich lat, zasięg śniegu przez ponad 2 miesiące sięgał 100 procent powierzchni Polski.

Źródło: TwojaPogoda.pl / CBK.

prognoza polsat news