Strażacy z Dunmore, położonego na południe od australijskiego Sydney, to prawdziwi bohaterowie. Do ostatniej chwili próbowali ostrzec mieszkańców przed niesioną porywistym wiatrem, dochodzącym do 100 kilometrów na godzinę, ścianą ognia, jednocześnie próbując ją okiełznać.
Uratowali dzięki temu wiele ludzkich istnień. O tym, jak potężny jest żywioł, można przekonać się oglądając nagranie z kamerki pozostawionej w wozie strażackim, która zarejestrowała błyskawiczne przemieszczanie się ognia.
Strażacy mieli zaledwie 90 sekund na ucieczkę. Chwilę po ich odjeździe miejsce, w którym się znajdowali, zostało strawione przez ogień. Temperatura wzrosła do przeszło tysiąca stopni. Gdyby nie zdążyli odjechać, mogliby spłonąć żywcem.
Na kolejnym nagraniu z 2000 roku zobaczyć możemy jak szybko wzrasta temperatura podczas pożaru. W ciągu zaledwie 20 sekund od momentu podłożenia ognia jest już 800 stopni. Suchy, sosnowy las zajmuje się ogniem w oka mgnieniu.
Sezon pożarowy w Australii wciąż trwa, jednak najgorsze mieszkańcy mają już za sobą. Pojawiające się coraz częściej deszcze, ratują sytuację. Dotychczas spłonęło już 180 tysięcy kilometrów kwadratowych buszu, w tym ponad 6 tysięcy budynków. Zginęły 34 osoby.
Źródło: TwojaPogoda.pl