Najstarsze i najgłębsze jezioro na naszej planecie skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic. Dotychczas jedną z nich były olbrzymich rozmiarów pierścienie w lodzie podczas wiosennych roztopów. Chociaż widywano je od zawsze, to jednak pierwszy raz na zdjęciu satelitarnym zaobserwowano je dopiero w 2000 roku.
Wtedy naukowcy nie przywiązali do nich większej wagi. Zmieniło się to w 2009 roku, gdy astronauci z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej uwiecznili dwa takie pierścienie. Rozgorzała dyskusja, skąd te dziwne formacje się biorą.
Teorii spiskowych powstało bardzo wiele. Niektóre wskazywały na jawną manifestację obcej cywilizacji, ponieważ pierścienie w bajkalskim lodzie porównywano do kręgów w zbożu. Jednak nic bardziej mylnego. Zespół naukowców postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości i wybrał się na badania terenowe.
Właśnie odkryto zagadkę tego zjawiska. Otóż podczas wiosennych roztopów pod pokrywą lodową, która potrafi mieć nawet kilka metrów grubości, pojawiają się ciepłe prądy, które wirują zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W samym centrum tego wiru lód się jednak nie topi, pomimo tego, że woda jest ciepła.
A to dlatego, że centrum wiru prąd jest najsłabszy. Najsilniejszy zaś jest oczywiście na obrzeżach zawirowania, i tam lód roztapia się najszybciej. Można to porównać do struktury trąby powietrznej, którą obserwujemy od góry.
Badania słupa wody do głębokości 200 metrów ujawniły, że woda w pierścieniach jest o 1-2 stopnie cieplejsza od tej ją otaczającą. Chociaż pierścienie uwidaczniają się głównie na przełomie zimy i wiosny, to jednak ich początków należy szukać jesienią, gdy nad Bajkałem szaleją wichury, a pokrywa lodowa dopiero zaczyna się tworzyć.
Wówczas porywiste wiatry wraz z dopływem wody z rzek, a także charakterystyczny kształt linii brzegowej i dna jeziora sprawiają, że powstają wiry, które są bardzo niebezpieczne dla ruchu samochodowego. Rosjanie lubią bowiem skracać sobie drogę między miejscowościami położonymi na przeciwnych brzegach jeziora.
Przykładowo z miejscowości Listwianka do Babuszkina jest 250 kilometrów. Tymczasem jazda po bajkalskich zimnikach, czyli lodowych drogach, zajmuje zaledwie 70 kilometrów. To wielka oszczędność nie tylko czasu, ale też paliwa.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.