Tegoroczny styczeń, który jest najzimniejszym i najbardziej śnieżnym miesiącem w całym kraju, rozpoczął się zupełnie niezimowo, raczej jesiennie, choć niektórzy twierdzą, że nawet wiosennie. Nic dziwnego, ponieważ ujemne temperatury dotychczas notowaliśmy głównie nocami, i to też nie zawsze i nie wszędzie.
Podobnie jest też z pokrywą śnieżną, która na przeważającym obszarze kraju jeszcze w tym sezonie się nie utworzyła. Nawet tam, gdzie krajobrazy zabieliły się, śniegu spadło niewiele i nic nie wskazuje na to, aby miał się on utrzymać dłużej.
Największy mróz
Tymczasem wieloletnia statystyka klimatologiczna wskazuje jednoznacznie, że przed nami największe chłody i śniegi w tym roku. Jeśli weźmiemy pod uwagę średnią temperaturę powietrza z lat 1981-2010, które uważane są za wciąż jeszcze obowiązujący okres referencyjny, to okazuje się, że najniższą temperaturę na tle tych lat odnotowaliśmy 8 stycznia.
To właśnie w tym dniu średnie temperatury powietrza w Polsce były najniższe, najczęściej też zdarzały się fale arktycznych mrozów, które windowały temperaturę w kierunku wartości ujemnych. Jeśli więc mamy wyznaczyć apogeum zimy pod względem mrozów, to właśnie 8 stycznia jest tym szczególnym dniem.
Statystyka statystyką, tymczasem pogoda w tym roku pod żadne wyliczenia klimatologów podporządkowywać się najwyraźniej nie zamierza. Prognozy nie wskazują na czekające nas w najbliższym czasie potężne ochłodzenie, wręcz przeciwnie, zamiast coraz zimniej, będzie coraz cieplej.
W środę (8.01) termometry na Pomorzu mogą pokazać 7 stopni, dzień później na zachodzie będzie 8 stopni, a w piątek (10.01), w apogeum tego zimowego ciepła, odnotujemy nawet 10-11 stopni, może więcej. Będzie o kilkanaście stopni cieplej niż zazwyczaj o tej porze roku.
Największy śnieg
Styczeń jest nie tylko najzimniejszym, ale też najbardziej śnieżnym miesiącem, zarówno pod względem zasięgu pokrywy śnieżnej, jak i jej grubości. Zgodnie z danymi satelitarnymi z lat 2004-2019, gromadzonymi przez Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK), największy zasięg obszarowy pokrywa śnieżna osiąga średnio 25 stycznia.
Pod śniegiem znajduje się wtedy około 80 procent terytorium Polski. Średnia wieloletnia nie oznacza oczywiście, podobnie jak w przypadku temperatury, że identycznie będzie też w tym sezonie. Może przecież się zdarzyć, że śnieg pokryje cały kraj, albo też, że nie będzie go wcale.
Ten drugi przypadek jest bardziej prawdopodobny, ponieważ prognozy długoterminowe nie wskazują na rychłe nadejście prawdziwej zimy. Obecnie pod śniegiem jest mniej niż 5 procent naszego kraju. 16-dniówka sięga już 22 stycznia i śniegu do tego czasu nie widać. W zamian termometry mają pokazywać w całym kraju nie tylko powyżej zera, ale nawet 5 stopni w cieniu.
Źródło: TwojaPogoda.pl