Póki co zima nie jest nawet na pół gwizdka, ponieważ temperatury są przynajmniej o kilka stopni wyższe aniżeli powinny być w styczniu, czyli w zwykle najzimniejszym miesiącu w całym roku. W nocy z czwartku na piątek (2/3.01) w Bielsku-Białej termometry pokazały nawet plus 9 stopni, choć powinno być na minusie.
Mapka najniższych temperatur odnotowanych od początku tej zimy, robi piorunujące wrażenie, a to dlatego, że mróz dotychczas był śmiesznie mały. W Koszalinie temperatura spadła najwyżej do minus 2 stopni, zaś w Ustce i Świnoujściu do minus 1 stopnia. W tym drugim mieście ostatni, i jedyny w tym sezonie, mróz miał miejsce w połowie grudnia.
Wśród miast wojewódzkich najlżejszy mróz odnotowano od początku tego sezonu w Gdańsku, Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze i Poznaniu, zaledwie 3-stopniowy. Był on tylko jednorazowy, podczas, gdy według normy wieloletniej na co dzień noc i ranek powinny przynosić minus 5 stopni.
Nawet w najzimniejszym zwykle, poza górami, regionie naszego kraju, a więc na północnym wschodzie, temperatura nie spadła jeszcze poniżej minus 7 stopni. Nieznacznie większy mróz panował na południu i w centrum, gdzie odnotowano minus 8 stopni.
Wrocław, Katowice i Kraków okazały się mroźniejsze od Olsztyna i Białegostoku, które zwykle notują dużo niższe temperatury. Jeśli doliczyć do tego brak śniegu i wolne od nawet brzegowego lodu rzeki i jeziora, to rysuje się nam obraz niezwykle łagodnej zimy.
Gdzie więc szukać najsroższej pory roku? Okazuje się, że tylko w rejonach górzystych, gdzie śnieg jest, a temperatura od czasu do czasu spada do poziomu tęgiego mrozu. Na tatrzańskich szczytach leży już 120 cm białego puchu. Najzimniej jest w górskich kotlinach.
Jeden z polskich biegunów zimna, zlokalizowany na torfowisku w Czarnym Dunajcu na Podhalu, odnotował w piątek (3.01) o świcie aż minus 18,9 stopnia. To najniższa temperatura od początku tej zimy. Na sąsiednich obszarach było cieplej, w Zakopanem tylko minus 6 stopni.
Największe mrozy w porze zimowe notowane są podczas napływu powietrza arktycznego, w bezwietrznej aurze, gdy niebo jest wolne od chmur. Wówczas na skutek intensywnego promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną, w naturalnym obniżeniach terenu następuje nagły spadek temperatury.
Kotliny okołogórskie są z tego powodu nazywane mrozowiskami, ponieważ temperatura w najzimniejsze noce potrafi tam spadać nawet poniżej minus 30 stopni. W Czarnym Dunajcu 8 stycznia 2017 roku odnotowano aż minus 39 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl