Dżakarta to jedno z najgęściej zaludnionych miast na świecie. Wraz z przedmieściami mieszka tam tyle ludzi, ile niemal w całej Polsce, czyli około 38 milionów. Ścisk jest niesamowity, budynki są wznoszone, często niezgodnie z przepisami, jeden przy drugim.
Tymczasem miasto wzniesiono na obszarach depresyjnych, gdzie spływająca ze wzniesień deszczówka gromadzi się i zatapia wszystko wokół siebie. W środę (1.01) nad miastem przeszła potężna ulewa. W ciągu niecałej doby spadło nawet 377 mm deszczu.
Według meteorologów nigdy wcześniej na Indonezji nie odnotowano w tak krótkim czasie, tak dużej sumy opadów, a trzeba podkreślić, że pomiary są prowadzone od 1866 roku. Dla porównania całomiesięczna suma opadów wynosi 203 mm. Niżej położone dzielnice zostały zalane nawet na wysokość 2 metrów. W wyniku utonięcia lub porażenia prądem zginęły już 63 osoby.
Najgorsze jest jednak to, że ponad 173 tysiące mieszkańców zmuszonych zostało opuścić swoje domy z powodu zagrożenia zdrowia i życia. Wdzierająca się woda powodziowa spowodowała zalanie wielu budynków. Tysiące rodzin straciło nie tylko dach nad głową, ale też cały dobytek.
Zalane zostały niektóre podmiejskie połączenia kolejowe, a także stacje oraz część terenów należących do największego lotniska, Soekarno Hatta, co wywołało opóźnienia i zawirowania w ruchu lotniczym - relacjonuje dla TwojaPogoda.pl Piotr Śmieszek, Polak mieszkający w Indonezji.
Uszkodzona sieć energetyczna pozbawiła na wiele godzin prądu kilka milionów odbiorców. Nie działała też sygnalizacja świetlna na ulicach, a szpitale musiały korzystać z zasilania awaryjnego.
Dżakarta co roku boryka się z powodziami, znanymi jako Banjir. Tymczasem synoptycy przewidują, niestety, że najgorsze dni tegorocznej pory deszczowej są jeszcze przed stolicą - relacjonuje dla TwojaPogoda.pl Piotr Śmieszek, Polak mieszkający w Indonezji.
Władze Indonezji nie zamierzają biernie przyglądać się, jak kolejne ulewy dewastują metropolię i pochłaniają kolejne ofiary. Właśnie zapowiedziały, że wdrożą w życie technologią modyfikowania pogody. W tym celu samoloty CN295 i Casa będą rozpylać w chmurach jodek srebra.
Ta sól o żółtym zabarwieniu w zetknięciu z parą wodną powoduje jej kondensację, najpierw w małe krople, a następnie w coraz to większe. Krople te stają się tak ciężkie, że nie mogą ich udźwignąć prądy termiczne, więc opadają w postaci deszczu.
Naukowcy z Centrum Technologii Modyfikacji Pogody (TMC), należącego do Agencji ds. Oceny i Zastosowania Technologii (BPPT), chcą zmusić deszczowe chmury, zmierzające od zachodu nad Dżakartę, do wypadania się nad Cieśniną Sundajską i Zatoką Lampung.
Według indonezyjskich inżynierów technologia wymuszania opadów sprawdza się. Ponoć w październiku 2019 roku Agencja z powodzeniem zrzuciła setki metrów sześciennych opadów deszczu, aby ograniczyć i ugasić masowe pożary lasów w Kalimantanie i Sumatrze. Ile w tym prawdy, nie wiadomo.
Wiemy natomiast, że naukowcy powinni się mieć na baczności, aby nie popełnić błędu swoich arabskich kolegów, który podczas wywoływania opadów doprowadzili do kataklizmu, który dotknął najdalej położony na północ emirat Ras Al Khaimah.
Mieszkańcy nie mogli się tam doczekać życiodajnego deszczu. Gdy już nadciągnęły granatowe chmury i zaczęło padać, to nie chciało przestać. W efekcie w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spadło tyle deszczu, ile zazwyczaj spada przez 2,5 roku!
Trzeba zaznaczyć, średnia roczna suma opadów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wynosi zaledwie 100 mm i jest sześciokrotnie mniejsza niż w większości polskich miast. Jednak w emiracie spadło aż 247 mm. Pobity został poprzedni rekord z 2003 roku, kiedy odnotowano 190 mm deszczu.
Służby alarmowe odebrały 3 tysiące wezwań od przerażonych mieszkańców, którym przyszło zmierzyć się z dawno niewidzianym żywiołem, będącym ostatnią rzeczą, jakiej spodziewali się podczas wieloletniej, wyniszczającej suszy.
Ratownicy udzielili pomocy ponad 700 osobom, które utknęły w samochodach na zalanych drogach. W niektórych miejscach woda sięgała wysokości kilku metrów. Niewiele brakowało, aby kierowcy i pasażerowie utonęli. Ratowano też 170 turystów w rejonie Jebel Jais, najwyższej góry w Emiratach, którzy utknęli z powodu powodzi i osunięć ziemi.
Czy rzeczywiście warto się cieszyć sukcesami w manipulowaniu pogodą? Według najnowszych danych takie właśnie operacje, zwłaszcza zasiewania chmur w walce z suszą, są prowadzone w 60 krajach na pięciu kontynentach.
Jednakże, aby nikomu nie przyszło do głowy porywanie się z motyką na słońce, w 1976 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję zakazującą modyfikowania pogody dla celów militarnych. Naukowcom pozwolono jedynie „bawić się” klimatem w pokojowych celach.
Zgodnie z teoriami spiskowymi, nie wszyscy się tej rezolucji przestrzegają. Podobno USA, Rosja i Chiny prowadzą ze sobą wojny pogodowe. Ostatnio kilkakrotnie o manipulowanie pogodą w Iranie tamtejsze władze oskarżały swoich największych wrogów, USA i Izrael.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Jakarta Post.