U wschodnich wybrzeży Islandii znajduje się głęboki niż atmosferyczny, który wędrując przez Morze Norweskie i wkraczając nad Morze Barentsa, będzie się w dalszym ciągu pogłębiać. Ciśnienie w jego centrum w nocy z czwartku na piątek (2/3.01) spadnie do 940 hPa.
Niemieccy meteorolodzy nadali mu imię Fabian (właśc. Fabio), które może zostać zapamiętane na jakiś czas, bo pogoda z jego powodu będzie wyjątkowo gwałtowna. W ciągu następnych kilku dni układ niżowy obejmie całą środkową, północną i wschodnią Europę.
Od Wysp Brytyjskich przez Polskę i kraje skandynawskie aż po Rosję przynosić będzie porywisty wiatr i obfite opady, zarówno deszczu, jak i śniegu. Wichury będą związane z bardzo dużym zróżnicowaniem (gradientem) ciśnienia między ów niżem a wyżami znad środkowej i południowej Europy.
Na dystansie 2,5 tysiąca kilometrów ciśnienie będzie się różnić o ponad 90 hPa! To musi spowodować gwałtowne zwiększenie się prędkości przepływu powietrza, a więc tego, co nazywamy wiatrem. Na północ od Polski porywy mogą przekraczać 100 km/h, a na norweskich fiordach nawet ponad 150 km/h.
U nas wiać będzie słabiej, ale mimo to musimy się liczyć z lokalnymi szkodami w postaci połamanych drzew, uszkodzonych zadaszeń na budynkach i zerwaniem linii energetycznych, a więc zarówno z utrudnieniami w ruchu drogowym, jak i przerwami w dostawach prądu.
Najmocniejszych porywów zachodniego wiatru spodziewamy się w sobotę (4.01). Na przeważającym obszarze kraju mogą one osiągać nawet do 70-90 km/h, nad morzem do 100-110 km/h, a wysoko w górach powyżej 120 km/h.
Nie można wykluczyć, że pojawi się tzw. front szkwałowy, w trakcie którego mogą występować pojedyncze wyładowania elektryczne. To właśnie w trakcie nich porywy wiatru mogą być najbardziej gwałtowne, zupełnie jak w środku lata, gdy przechodzi burza.
Temperatura z wartości dodatnich będzie wówczas przechodzić na ujemne, a to oznacza, że zdarzy się sytuacja, iż deszcz przejdzie w śnieg w ciągu zaledwie kilku minut. Możemy mieć też do czynienia z rzadkim zjawiskiem tzw. burz śnieżnych, czyli opadów śniegu połączonych z grzmotami.
Pogoda na sobotę
To będzie najbardziej niespokojny dzień długiego weekendu. Spodziewamy się ochłodzenia, miejscami gwałtownego. Deszcz miejscami będzie przechodzić w deszcz ze śniegiem i w sam śnieg. Na drogach i chodnikach może się pojawić niebezpieczne oblodzenie.
Termometry pokażą w najcieplejszym momencie dnia od 3 do 5 stopni, jednak po południu i wieczorem wyraźnie się ochłodzi, miejscami nawet poniżej zera. Nadzwyczaj wysokie temperatury, jak na styczeń, zmienią się w typowe dla tej pory roku.
Pogoda na niedzielę
Poranek miejscami, przede wszystkim na południu, wschodzie i w centrum kraju, może przynieść delikatnie przyprószone krajobrazy. Jeśli spadnie biały puch, to w bardzo niewielkich ilościach i szybko zdąży się roztopić.
Na przeważającym obszarze kraju pogoda zacznie się poprawiać. Zza chmur wyjrzy słońce, poprawiając nam humor. Zanikające opady śniegu mogą jeszcze występować w południowych i południowo-wschodnich regionach, zwłaszcza jednak w Karpatach.
Po południu ociepli się przeważnie nieznacznie powyżej zera. Termometry pokażą od zera na północnym wschodzie przez 1-3 stopnie na większym obszarze do najwyżej 4 stopni nad morzem. Nadal będzie dość mocno wiać z północnego zachodu, więc temperatura odczuwalna będzie nawet o kilka stopni niższa od wskazań termometrów.
Pogoda na poniedziałek
Święto Trzech Króli minie pod znakiem kapryśnej, niesprawiedliwej pogody. Najbardziej uprzywilejowani będą mieszkańcy południowych województw, gdzie przez cały dzień będzie słonecznie i bez opadów. Temperatura będzie jednak niska, na poziomie 1-2 stopni.
W północnych regionach spodziewamy się najmniej przyjemnej aury, ponieważ będzie się chmurzyć i padać, zarówno deszcz, jak i śnieg. W tym samym czasie, gdy na Pomorzu Gdańskim będą 4 stopnie w strugach deszczu, to na Suwalszczyźnie odnotujemy nieduży całodobowy mróz przy opadach śniegu.
Źródło: TwojaPogoda.pl