30-40 mm, a lokalnie nawet ponad 50 mm, deszczu spadło na południu, wschodzie i w centrum kraju w ciągu ostatniej doby. Tak duże ilości opadów przyniósł wilgotny układ niskiego ciśnienia, który dotarł do nas z południa Europy.
Mieliśmy sporo szczęścia, że temperatury są dodatnie, ponieważ przy napływie powietrza z północy zamiast deszczu mielibyśmy mnóstwo śniegu. Mogłoby spaść go nawet ponad 20 cm, a wówczas paraliż na drogach w czasie świątecznych podróży byłby gwarantowany.
Pas tych najbardziej obfitych opadów, przekraczających 30 mm, ciągnie się od Podbeskidzia, Małopolski i Podkarpacia przez Kielecczyznę i Lubelszczyznę po Mazowsze. Tyle też wynosi miesięczna norma opadów, a to oznacza, że w zaledwie dobę spadło tam tyle deszczu, ile powinno przez cały grudzień.
Najbardziej mokrym miastem wojewódzkim jest Rzeszów, gdzie przez ostatnie 3 doby spadło w sumie aż 47 mm deszczu. Z kolei w Kielcach napadało już 41 mm deszczu, a w Warszawie 32 mm. Biorąc pod uwagę fakt, że grudzień zaliczany jest do najbardziej suchych miesięcy, to można mówić o prawdziwym ewenemencie. Spadło bowiem więcej deszczu niż podczas letnich burz, i to tych najbardziej wilgotnych.
Efekt to oczywiście lokalne podtopienia dróg, chodników, posesji i zabudowań. W obniżeniach terenu, gdzie deszczówka lubi się gromadzić, musieli interweniować strażacy z pompami. Drogi gruntowe zmieniły się w błoto, które będzie skutecznie utrudniać ruch.
W Wigilię (24.12) nadal padać będzie we wschodniej części kraju, ale już zdecydowanie słabiej. Również Boże Narodzenie minie pod znakiem deszczu, szczególnie na wschodzie i południu kraju. Najmniej popada w centrum i na północnym zachodzie.
Źródło: TwojaPogoda.pl