Czytelników, na bieżąco śledzących nasze prognozy sezonowe, nie powinien zaskakiwać brak śniegu w grudniu, ponieważ już od sierpnia zapowiadaliśmy, że zima będzie bardzo łagodna. Wiemy już, że grudzień zapisze się wśród najcieplejszych w historii pomiarów.
Tym razem górnicze przysłowie: „Barbórka po wodzie, Święta po lodzie”, nie sprawdzi się. Ci, którzy wbrew prognozom trzymali kciuki za śnieżne i mroźne Boże Narodzenie, obejdą się smakiem. Białego puchu nie będzie nawet na Suwalszczyźnie, gdzie w poprzednich latach zdarzał się najczęściej.
Tylko w jednym miejscu w Polsce śniegu w Święta nie zabraknie, oczywiście w górach. Zarówno w Sudetach, jak i w Karpatach, przechodzą obecnie śnieżyce, które niebawem zmienią się w zawieje śnieżne z prawdziwego zdarzenia. Nie dość, że sypie bardzo mocno, to jeszcze porywiście wieje.
Ujemna temperatura to gwarancja, że śnieg szybko się nie roztopi, a spadnie go bardzo dużo. Miejscami w partiach szczytowych może go przybyć nawet od 20 do 40 cm, a zaspy mogą mieć przeszło metr wysokości.
Na terenach podgórskich śniegu spadnie mniej, ale mimo to nawet 10-20 cm. Wysoko w Tatrach w poniedziałek (23.12) rano leżało już 20 cm śniegu, a więc o 10 cm więcej niż poprzedniej doby. Z kolei w Zakopanem pokrywa miała już ponad 5 cm grubości i szybko jej przybywało.
Śnieżyce zakończy się dopiero we wtorek (24.12) w pierwszej połowie dnia. Do tego czasu śniegu będzie dużo więcej, a to oznacza, że sytuacja na drogach może być trudna. Kierowcy powinni się wyposażyć w opony zimowe i łańcuchy, zwłaszcza na stromych podjazdach.
W Święta, gdy na nizinach będzie padać wyłącznie deszcz, śnieg zacznie prószyć na coraz to mniejszej wysokości, zabielając krajobrazy na terenach okołogórskich oraz na wyżynach południowej Polski. Im niżej, tym tego śniegu będzie mniej.
A kiedy śnieg pojawi się na nizinach? Wszystko wskazuje na to, że dopiero po Świętach. Najwcześniej w piątek i sobotę (27-28.12) prószyć zacznie we wschodniej połowie kraju, najpierw na Mazurach i Podlasiu, a później także na Mazowszu, Ziemi Łódzkiej i Lubelszczyźnie. Jest więc szansa, że przyszły weekend (28-29.12) będzie w tych regionach delikatnie biały.
Puch długo się nie utrzyma, ponieważ jeszcze przed Sylwestrem temperatura zacznie szybko rosnąć, i to co spadnie, roztopi się, zanim 2019 rok się skończy. Na kolejny podryg zimy przyjdzie nam poczekać do końca pierwszego tygodnia przyszłego roku. I tym razem śnieg pojawi się tylko miejscami, a niewielkich ilościach.
Źródło: TwojaPogoda.pl