Ostatnie białe Mikołajki mieliśmy na większym obszarze kraju aż 6 lat temu, jedynie na wschodzie biało było 3 lata temu. 6 grudnia coraz częściej bywają szare aniżeli białe. Lepiej nie będzie. Poprzednim razem bardzo śnieżne Mikołajki obchodziliśmy w 2010 roku. Wtedy pokrywa śnieżna sięgała przeważnie od 10 do 30 cm.
Dzieciaki trzymają kciuki, aby tym razem Mikołaj przyjechał na saniach pełnych prezentów po śniegu. Niestety, chyba w tym roku byliśmy niegrzeczni, bo szansa na śnieg jest minimalna. Prognoza nie daje cienia szans na białe krajobrazy.
Mimo, że początek grudnia przyniesie nam trochę śniegu, to jednak spadnie on tylko miejscami i to w bardzo niewielkich ilościach. W dodatku za dnia będzie na plusie, więc to, co spadnie w nocy i rano, szybko się będzie roztapiać.
Na kilka dni przed Mikołajkami nadejdzie ocieplenie, które ostatnie płaty śniegu roztopi. Najnowsza prognoza na 6 grudnia wskazuje typowo jesienną, aniżeli zimową pogodę. Będzie pochmurno, deszczowo i wietrznie. Termometry pokażą w godzinach popołudniowych od 4 do 8 stopni na plusie.
Jeśli układ niskiego ciśnienia, który przyniesie nam duży wzrost temperatury, zjawi się dobę wcześniej, to niewykluczone, że będzie jeszcze cieplej, nawet 10-11 stopni na większym obszarze kraju. Zamiast zimowych Mikołajek będziemy mieć nadzwyczaj ciepłe.
Na tle wielu ostatnich lat zdarzało się, że śniegu 6 grudnia nie było aż 8-krotnie z rzędu, a śnieżnie było najwyżej 4-krotnie. Z biegiem lat ilość śnieżnych Mikołajek zmniejsza się na rzecz tych bezśnieżnych i raczej już się nie to nie zmieni.
Niemal 100-procentową szansę na śnieg mają natomiast wszyscy ci, którzy przybędą tego dnia do Laponii, czyli ojczyzny Świętego Mikołaja. Tam dzisiaj panuje prawdziwa zima. Termometry pokazują aż minus 10 stopni, a śniegu jest pod dostatkiem, bo przeszło 20 centymetrów. Do 6 grudnia całodobowy mróz nie odpuści i jeszcze może dopadać kolejne 10-15 cm świeżego puchu.
Źródło: TwojaPogoda.pl