Gdyby na wschodnie województwa zaczął prószyć śnieg, mielibyśmy pierwszy raz w tym sezonie prawdziwą zimę. Białego puchu jednak nie ma, więc to jest co najwyżej jej powiew. Pozostałe parametry pogodowe jak najbardziej się zgadzają z opisem zimy.
Jest pochmurno, a w dodatku bardzo zimno, bo nie tylko wieje porywiście ze wschodu, ale też temperatura przez cały dzień jest ujemna. O poranku termometry pokazywały w całej wschodniej połowie kraju przeważnie od 1 do 3 stopni poniżej zera, a na północnym wschodzie nawet minus 4 stopnie.
Po południu ociepliło się, ale tylko nieznacznie. Na Mazurach, Podlasiu, wschodnim Mazowszu i Lubelszczyźnie nadal panował mróz, choć nieduży, do 1-2 stopni poniżej zera. To jednak wystarczy, aby odznaczyć pierwszy w tym sezonie dzień z całodobowym mrozem.
Jeszcze jedno zjawisko świadczy o powiewie zimy. To opady marznące. Od poranka znad Podkarpacia przez Lubelszczyznę i wschodnie Mazowsze po Podlasie wędrują chmury, które przynoszą niewielkie opady deszczu lub mżawki. Nie byłoby w tym nic zimowego, gdyby nie fakt, że pada przy ujemnej temperaturze.
To oczywiście oznacza, że mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną gołoledzią, czyli tworzącą się na nawierzchniach dróg i chodników warstwą lodu, zwaną potocznie „czarnym lodem” a fachowo „oblodzeniem”. Jest więc bardzo ślisko i nie trudno wpaść autem w poślizg lub się przewrócić i połamać.
Marznące opady pojawiają się, ponieważ przy powierzchni ziemi zalega mroźne powietrze, wychładzając ją. Tymczasem na wysokości kilkuset metrów napływa cieplejsza masa o dodatniej temperaturze, w której występują opady ciekłe.
Krople deszczu lub mżawki spadają na ziemię i natychmiast zamarzają. Szczególnie dotyczy to miejsc silnie zacienionych, wysokich wiaduktów i mostów oraz okolic terenów nadrzecznych i leśnych. Gołoledź często doprowadza do stłuczek, wypadków, a nawet karamboli.
Kierowców i pieszych prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności, ponieważ czarny lód jest niewidoczny dla oka, ujawnia się tylko, gdy pada na niego ostre światło, gdy zaczyna błyszczeć. W przypadku świateł samochodowych zazwyczaj jest już za późno na hamowanie. Wybierając się w podróż, weźcie pod uwagę, że auto może w każdej chwili stracić przyczepność i sterowalność.
Nie trzeba było długo czekać na pierwsze informacje o wypadkach. Doszło do nich na Podlasiu, gdzie oblodzenie najbardziej groźne okazało się na mostach. W miejscowości Ruś, na drodze krajowej nr 64, zderzyło się 5 samochodów. Podobnie było na drodze wojewódzkiej nr 678 między Bokinami a Baciutami, gdzie też na oblodzonym moście zderzyło się 5 aut.
Fala chłodu znad Syberii wdziera się coraz dalej w głąb kraju, ale nie dociera do krańców zachodnich i południowych, gdzie nadal zalega ciepłe powietrze z dalekiego południa. Tam w sobotę (23.11) w najcieplejszym momencie dnia notowaliśmy nawet 11-12 stopni, a niebo było błękitne i wolne od chmur.
Jak już wcześniej wspominaliśmy, w ten weekend babie lato ściera się z zimą. Między Śląskiem i Małopolską a Podlasiem mamy kompletnie inną pogodę. Różnica w temperaturze przekracza 15 stopni, a przyjemne ciepło późnego listopada kontrastuje z lodowatym podmuchem ze wschodu.
Źródło: TwojaPogoda.pl