Tatry nawiedził jeden z najsilniejszych wiatrów halnych w ostatnich latach. Choć jego porywy nasilały się już od poniedziałkowego (11.11) poranka, to jednak ich apogeum nastąpiło dopiero we wtorek (12.11) późnym wieczorem.
Jak wynika z danych IMGW, o godzinie 22:00 na szczycie Kasprowego Wierchu porywy osiągały zawrotne 192 km/h. W niższych partiach gór wiało słabiej. Na Hali Gąsienicowej pojedyncze podmuchy dochodziły do 136 km/h, w Dolinie Pięciu Stawów do 102 km/h, nad Morskim Okiem do 90 km/h, w Zakopanem do 89 km/h, a na Polanie Chochołowskiej do 81 km/h.
Wszędzie jednak wiało na tyle mocno, aby wiatr powodował szkody, zwłaszcza łamał i powalał drzewa. Huragan był silniejszy od tego sprzed roku, który powalił wiele drzew na drodze dojazdowej do Morskiego Oka. Wtedy wiało do 155 km/h.
Środowy (13.11) świt ujawnił skalę szkód poczynionych przez halny. Najwięcej powalonych drzew było na Gubałówce. Uszkodzeniu uległa tam linia energetyczna, odłączając od prądu niemal całe Zakopane. Zniszczone zostały też stragany. W nocy strażacy usuwali konary z wielu zakopiańskich ulic, które były zatarasowane.
Podobne interwencje, zarówno dotyczące połamanych drzew, jak i uszkodzonych zadaszeń na zabudowaniach i garażach, odnotowano także w innych miejscowościach Podhala. W sumie strażacy wyjeżdżali 120 razy. Nieprzejezdna była m.in. droga z Łysej Polany do Zdziaru na Słowacji.
Od kilku dni w Tatrach aura jest nadzwyczaj kapryśna. Przez długi weekend szalały zawieje i zamiecie śnieżne. Spadło nawet 25 cm śniegu, który jednak za sprawą odwilży, niesionej przez halny, a także obfitych opadów deszczu o sumie dochodzącej nawet do 100 litrów na metr kwadratowy, niemal w całości zdążył się roztopić.
Chmurowa czapeczka
Wiatr halny powstaje, gdy na wschód od Karpat znajduje się obszar wysokiego ciśnienia, a na zachód od nich, niskiego ciśnienia. Masy powietrza, w związku z ruchem obrotowym Ziemi, podążają wówczas z południa na północ.
Docierając od strony Słowacji, napotykając na przeszkodę masywu Tatr, podnoszą się na południowych zboczach i ochładzają o około 0,6 stopnia na każde 100 metrów wysokości. Zjawisku temu towarzyszy skraplanie się pary wodnej, której drobiny tworzą wał sinych chmur nad Tatrami, nazywany potocznie „czapeczką”.
Po przejściu przez grań Tatr pozbawiona pary wodnej masa powietrza opada wzdłuż północnych stoków, ogrzewając się średnio o 1 stopień na każde 100 metrów spadku. Dlatego wiatr halny, im niżej wieje, tym jest cieplejszy i suchszy.
Na zamieszczanych nagraniach można zobaczyć jak zapierające dech krajobrazy halny przyniósł w Tatry. To nie tylko chmurowe wodospady, ale też malownicze wschody słońca. Najpiękniejszy widok roztaczał się ze szczytów, ale dotarli tam nieliczni, bo np. kolejka na Kasprowy została zatrzymana przez wichurę.
Niszczycielskie oblicze halnego
Krajobraz Tatr po potężnym halnym po raz kolejny się zmienił i już nie będzie taki sam. Halny kształtuje najwyższe polskie góry. Największą moc w spisanej historii osiągał 6 maja 1968 roku, kiedy jego porywy odnotowane na szczycie Kasprowego Wierchu dochodziły do niemal 300 km/h.
Zniszczenia, jakich dokonał halny, były olbrzymie. Po polskiej stronie Tatr powalonych zostało 300 hektarów drzew, a na Słowacji ponad tysiąc hektarów. To tak, jakby zniknął las o powierzchni 13 kilometrów kwadratowych.
Źródło: TwojaPogoda.pl