Niedziela (10.10) już od świtu deszczowo zapowiada się na południu kraju, gdzie wkroczy aktywny front atmosferyczny. Będzie wędrować w kierunku północno-wschodnim, a więc przez cały dzień będzie przynosić deszcze także we wschodnich regionach.
Strefa tych najbardziej obfitych opadów ciągnąć się będzie od woj. śląskiego, małopolskiego i podkarpackiego przez woj. świętokrzyskie i lubelskie po woj. mazowieckie i podlaskie. To będą opady ciągłe o umiarkowanym natężeniu.
W połowę doby spadnie przeważnie od 15 do 25 mm deszczu, jednak na terenach górzystych i okołogórskich Karpat suma opadów może przekraczać 30 mm, dochodząc maksymalnie nawet do 50 mm. To oznacza, że w krótkim czasie spadnie większa część listopadowej normy deszczu.
Może się to skończyć lokalnymi zalaniami, zwłaszcza dróg, chodników i posesji. Deszczówka może spływać i gromadzić się w obniżeniach terenu i miejscach bezodpływowych. Ruch drogowy może być utrudniony. Kierowcom przemierzających drogi w strefie opadów, zalecamy ostrożność.
Największych opadów spodziewamy się m.in. w Beskidach i Tatrach, gdzie mogą one dochodzić do 50 mm. W dolnych partiach gór spadnie deszcz, a w wysokich śnieg. Pokrywa białego puchu może przyrosnąć o 15-20 cm. Z powodu bardzo niskiego pułapu chmur, ograniczonej widoczności i mokrej nawierzchni, na szlaki lepiej nie wychodzić.
W strefie opadów temperatura maksymalna sięgnie od 7 do 10 stopni, a więc obniży się z dnia na dzień nawet o ponad 5 stopni. Chwilami silniejszy wiatr, w porywach do 30-40 km/h, może obniżać temperaturę odczuwalną.
Na pozostałym obszarze kraju ostatni dzień tygodnia zapowiada się dużo mniej mokro. Na zachodzie i częściowo na północy padać w ogóle nie powinno po deszczowej sobocie (9.11). W zamian niebo wreszcie się przejaśni i rozpogodzi.
Źródło: TwojaPogoda.pl