Dzisiaj wspominamy Joanne Simpson, osobę wyjątkową dla świata meteorologii. Jej przełomowa kariera zawodowa trwała ponad pół wieku. Rozpoczęła ją od nauczania o meteorologii w Szkole Podchorążych Lotnictwa podczas Drugiej Wojny Światowej.
Skończyła ją na przejściu na emeryturę po ustąpieniu ze stanowiska szefa Oddziału ds. Gwałtownych Burz w Laboratorium Atmosfery, będącym częścią Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda, należącego od NASA.
Na poniższym zdjęciu z lat 50. ubiegłego wieku, Simpson jest pochylona nad fotografiami chmur, wykonanymi podczas długodystansowych lotów nad wyspami Oceanu Spokojnego. To właśnie analiza zdjęć chmur sprawiła, że Simpson zapisała się na kartach historii meteorologii. Dała podstawy by sądzić, że chmury nie są tylko wynikiem pasywnej cyrkulacji atmosferycznej, lecz są w rzeczywistości jej przyczyną.
Simpson stała na czele grupy naukowców, którzy poszerzyli wiedzę na temat tzw. cyrkulacji Hadley'a, która mimo iż została opracowana w osiemnastym wieku, to jednak nawet wiek później, nadal była niezrozumiała i pełna dziur jak ser szwajcarski.
Dotyczyła ona cyrkulacji powietrza na obszarach tropikalnych, związanej z pasatami i międzyzwrotnikową strefą zbieżności, w której tworzą się tropikalne burze. Na tej podstawie wiemy, że w tropikach powierzchnia ziemi intensywnie się nagrzewa od promieni słonecznych, następnie ogrzane i wilgotne powietrze unosi się na duże wysokości, gdzie z kolei ochładza się i rozprzestrzenia, a na końcu opada ku obszarom podzwrotnikowym.
Simpson i jej koledzy opisali chmury burzowe o nazwie Cumulonimbus, które sięgają wysokości ponad 9 kilometrów. Simpson nazwała je „gorącymi wieżami”, ponieważ zachowują się jak kominy, przez które gorące i wilgotne powietrze znad oceanów wędruje ku górze, osiągając bardzo duże wysokości, gdzie następuje jego przemiana w krople wody i kule lodu.
To właśnie dzięki poznaniu cech tych chmur udało się uzupełnić i jednocześnie zrozumieć model cyrkulacji opracowany przez George'a Hadley'a. W połowie dwudziestego wieku zainteresowanie sytuacją atmosferyczną na obszarach tropikalnych było znikome, dlatego, jak przyznał szef wydziału Uniwersytetu Chicago, był to idealny temat dla pierwszej „pani meteorolog”.
Kolejnym krokiem, jaki poczyniła Simpson, było udowodnienie jak wielkie znaczenie mają chmury Cumulonimbus w procesie tworzenia i zwiększania mocy tropikalnych cyklonów. Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku prowadziła badania w zakresie zasiewania chmur, aby zmniejszać aktywność cyklonów.
W latach 80. ta teoria stała się przyczyną budowy pierwszego satelity do badań obszarów tropikalnych. Satelitę TRMM, wysłanego na orbitę w 1997 roku, Simpson określiła jako największe osiągnięcie w swojej karierze. Pierwsza dama meteorologii zmarła wiosną 2010 roku. Świat meteorologii nigdy o niej nie zapomni.
Źródło: TwojaPogoda.pl