FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Spełnił się czarny scenariusz. Dallas zdemolowane przez najbardziej kosztowne tornado w historii Teksasu

Czarny scenariusz snuty przez meteorologów właśnie się spełnił. Tornado zdemolowało jedno z najgęściej zaludnionych miast w USA. W zagrożeniu znalazło się życie milionów ludzi. Nigdy wcześniej koszty szaleństwa żywiołu nie były tak duże.

Najbardziej kosztowne tornado w historii Teksasu nad Dallas. Fot. VOA.
Najbardziej kosztowne tornado w historii Teksasu nad Dallas. Fot. VOA.

Meteorologom od zawsze sen z powiek spędzała groźba przetoczenia się potężnego tornada nad dużą metropolią. W ubiegłą niedzielę (20.10) ten koszmar stał się rzeczywistością. Późnym wieczorem podczas gwałtownej burzy nad Dallas narodziło się tornado, które zaczęło swój niszczycielski rajd.

Lej dotknął ziemi w rejonie lotniska Love Field, a następnie wędrował na północny wschód, pokonując w ciągu pół godziny około 26 kilometrów przez gęsto zaludnione obszary metropolii zamieszkiwanej w sumie przez prawie 7,5 miliona ludzi.

Mieszkańcy po gorącym i słonecznym końcu weekendu nie spodziewali się aż tak gwałtownych zjawisk, dlatego zbagatelizowali ostrzeżenia meteorologów przed nadciągającym tornadem. To był błąd, który mógł się skończyć tragicznie.

Na szczęście późna niedzielna pora sprawiła, że większość mieszkańców była już w swoich domach, a nie na ulicach, stąd liczba ofiar ograniczyła się do zaledwie 3 osób, które z niegroźnymi obrażeniami trafiły do szpitali, a ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

W północnym Teksasie odnotowano w tym czasie jeszcze osiem innych tornad, które również spowodowały szkody materialne. Niszczyło one budynki, łamały i wyrywały z korzeniami drzewa oraz powalały słupy energetyczne. Bez prądu pozostało 175 tysięcy odbiorców, z czego 60 tysięcy w samym Dallas.

Te najsilniejsze osiągnęło kategorię EF3, co oznacza, że wiatr wiał z prędkością nawet 225 kilometrów na godzinę. Ścieżkę tornada, które zdemolowało Dallas, można zobaczyć na poniższej animacji zdjęć satelitarnych.

Ubezpieczalnie oszacowały straty na 2 miliardy dolarów. Nigdy wcześniej w całej historii stanu Teksas tornado nie poczyniło tak kosztownych szkód. Co więcej, jest to 11. kataklizm od początku tego roku w USA, który pochłonął co najmniej miliard dolarów. Najwięcej roszczeń ubezpieczeniowych dotyczy aż 30 tysięcy uszkodzonych lub zniszczonych budynków i samochodów.

Tornada nad dużymi miastami

27 stycznia 2019 roku ciemny lej szeroki na kilometr nadciągnął nad stolicę Kuby. Żywioł uderzył po zmroku, datego też był trudno dostrzegalny i nie wystosowano przed nim żadnego ostrzeżenia. Wiatr w tornadzie dochodził do 300 kilometrów na godzinę, co oznacza przedostatnią kategorię EF4.

Ścieżka zniszczeń ciągnęła się na dystansie 11,5 kilometra. Wzdłuż niej uszkodzonych zostało 1238 budynków, w tym 123 zostały całkowicie zniszczone. Wśród nich znalazło się 46 szkół, 11 placówek zdrowia, 21 domów opieki, 2 ośrodki sportowe i 2 domy studenckie. Tornado powaliło słupy energetyczne i maszty telekomunikacyjne. Od prądu odciętych zostało ponad 220 tysięcy odbiorców.

Bilans najpotężniejszego tornada od grudnia 1940 roku, które szalało zaledwie 16 minut, jest porażający. Zginęły 4 osoby, a blisko 200 zostało rannych. Wiele ofiar ma rany kłute, ponieważ unoszące się w powietrzu szczątki spadały na ludzi i wbijały się im w ciała.

W listopadzie 2010 roku tornado przeszło nad Baltimore w stanie Maryland. W środku nocy w północno-wschodniej części miasta gwałtowny wiatr poważnie uszkodził 350 budynków. W mieszkaniach powybijał szyby, a z domów pozrywał dachy. 250 osób zgłosiło się po pomoc do służb publicznych.

Wiatr połamał drzewa i zerwał linie energetyczne, które upadały na ulice i chodniki, uszkadzając przy tym samochody. Meteorolodzy śledczy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, na podstawie zniszczeń określili, że wiatr musiał osiągać prędkość 130 kilometrów na godzinę.

Mieszkańcy ulic, nad którymi szalał żywioł, zarzekają się, że słyszeli dźwięk charakterystyczny dla tornada, a więc jakby ryk nadjeżdżającego pociągu. Mówią, że przeżywali wcześniej wichury, ale nigdy o tak wielkiej sile.

Dwa miesiące wcześniej aż dwa tornada nawiedziły Nowy Jork, jedno z największych miast świata. Pierwsze pojawiło się nad rejonem osiedla Park Slop w dzielnicy Brooklyn. Wiatr osiągał w nim prędkość 130 kilometrów na godzinę.

Drugie tornado pojawiło się 9 minut później nad dzielnicą Queens. Lej przeszedł od Flushing po północne regiony Bayside. Na dystansie około 6 kilometrów wiatr wiał z prędkością nawet 160 km/h.

Poza tornadami miasto doświadczyło wichury z prawdziwego zdarzenia, ponieważ prędkość wiatru przez kilka minut osiągała 200 km/h. Efektem było prawie tysiąc powalonych drzew, a przy tym dziesiątki zniszczonych samochodów, pozrywane linie energetyczne i uszkodzone budynki.

W przygniecionym gałęzią samochodzie zginęła 1 osoba. Meteorolodzy byli zdumieni, że tak potężna wichura i aż dwa tornada nie stały się przyczyną jeszcze większych zniszczeń. To był prawdziwy cud, że w momencie wieczornego szczytu komunikacyjnego nie było więcej ofiar, zwłaszcza, że połamane przez wiatr drzewa spadały na samochody jak zapałki.

W połowie marca 2008 roku lej zszedł na samo centrum Atlanty rujnując kilka budynków, w tym uszkadzając część biurowca CNN i halę sportową Philips Arena. Upadające szczątki zabiły 1 osobę, a 30 kolejnych poważnie zraniły. Straty sięgnęły milionów dolarów.

Przed wydarzeniami z Atlanty głośny przypadek przejścia średniej siły tornada nad większym miastem miał miejsce w Salt Lake City w stanie Utah, 11 sierpnia 1999 roku. Tornado zniszczyło wówczas między innymi bazę słynnego klubu NBA Utah Jazz w centrum miasta.

Zginęła 1 osoba, a 100 innych zostało rannych. Tornado określono w dawnej skali Fujita na F2, co oznacza wiatr o sile niezwykłej sile od 180 do 252 km/h. Tornado tego typu porywa i niszczy całkowicie samochody oraz przyczepy kempingowe, spycha samochody ciężarowe z drogi, porywa słupy energetyczne, zrywa całe dachy, wyrywa z korzeniami potężne drzewa.

Zniszczenia nie okazały się jednak katastrofalne, ale mimo to już wtedy meteorolodzy zaczęli baczniej przyglądać się takim sytuacjom, mimo, że każdy wie iż z potęgą natury nie zawsze można walczyć. Przed tornadem ukryć nie można się również w rajskim Miami.

12 maja 1997 roku lej pojawił się nad osiedlem Silver Bluff Estates, w południowo-wschodniej części miasta. Bardzo szybko przeszedł nad śródmieście, omijając drapacze chmur, i zszedł nad wody zatoki Biscayne. Gorąca woda sprawiła, że tornado przybrało na intensywności. Przechodząc obok wyspy Miami wiatr połamał drzewa i przewrócił jeden z samochodów.

Gdzie zagrożenie jest największe?

Jak się okazuje co jakiś czas zdarzają się przypadki nawiedzenia dużych miast przez tornada, ale czy rzeczywiście jest się czego bać? Nowe światło na tę sprawę rzuca Biuletyn Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego na łamach którego naukowcy opisują wyniki symulacji zakładającej przejście tornad nad największymi amerykańskimi miastami.

Okazuje się, że najbardziej zagrożone takim rozwojem sytuacji są Dallas, Oklahoma City, St. Louis, Atlanta i Houston. Zdecydowanie mniej prawdopodobne jest, że intensywne tornada przejdą nad miastami leżącymi na wschodnim wybrzeżu, a więc nad Nowym Jorkiem i Waszyngtonem. Jednak ostatnie lata pokazują, że nic nie może być do końca wykluczone.

Symulacja ujawnia, że tornado nad wielką metropolią mogłoby w kilka sekund pozbawić życia od 1 do 10 tysięcy osób i spowodować strukturalne zniszczenia budynków. Tak właśnie mogło być 3 maja 1999 roku w Oklahoma City, gdyż tego dnia najpotężniejsze znane ludzkości tornado przeszło nad południowym przedmieściem.

Wiatr w tornado osiągnął największą notowaną dotąd prędkość 512 km/h. Zginęło 36 osób, a tysiące domów dosłownie zostało zmiecionych z powierzchni ziemi. Na region spadł olbrzymi grad wielkości 11,5 centymetra. W ciągu minuty zanotowano aż 90 wyładowań atmosferycznych, co również było rekordem. Straty materialne wyniosły miliard dolarów.

Nie można zapominać, że od początku lat 50. ubiegłego wieku nad samym Nowym Jorkiem przeszło już kilkanaście tornad. Nie były one katastrofalne w skutkach, ale nie jest wykluczone, że której z kolejnych takie właśnie się okaże.

Niestety, brak jest badań, co do ryzyka występowania tornad nad innymi dużymi metropoliami, w tym właśnie nad Kubą. Wśród zagrożonych miejsc wskazuje się m.in. Dżakartę, stolicę Indonezji, gdzie na niewielkim obszarze stłoczonych jest 30 milionów ludzi.

W grudniu ubiegłego roku ciemny lej przetoczył się nad satelickim miastem Bogor zabijając 1 osobę i niszcząc 850 budynków. Gdyby tornado pojawiło się zaledwie 40 kilometrów dalej na północ, ofiar mogłyby być setki, a zniszczenia dużo poważniejsze.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA / FOX 4 / Havana News.

prognoza polsat news