Polska znajduje się między mokrym niżem wędrującym znad Szkocji ku Norwegii a pogodnym wyżem rozciągającym się od Bałkanów po Morze Czarne. Między północnymi i południowymi regionami kraju mamy z tego powodu duży kontrast (gradient) ciśnienia, który objawia się w postaci silnego wiatru.
Wieje z południa i południowego zachodu w porywach do 50-60 km/h, a lokalnie nawet do 70 km/h. To wystarczy, aby temperatura odczuwalna była nawet o kilka stopni niższa od wskazań termometrów. Co więc nam po 15 stopniach, gdy w rzeczywistości jest przeważnie tylko około 10 stopni?
Dobra wiadomość jest taka, że wiatr przepędza chmury, zwłaszcza w południowych i centralnych regionach, gdzie jest miejscami bezchmurnie. Lazurowe niebo poprawia nam samopoczucie po wielu ponurych i mokrych dniach. Szczególnie uprzywilejowani są mieszkańcy południowych dzielnic, gdzie jest najpogodniej, ale też najcieplej.
Wysoko w górach południowy wiatr przybrał postać fenu (halnego), co zaznacza się charakterystyczną czapeczką z chmur wiszącą nad szczytami, zwłaszcza w Tatrach. Niech nikogo nie zmyli słoneczna aura, bo na szczytach szaleje wichura. Na Śnieżce podmuchy przekraczają 110 km/h.
W piątek (11.10) pogodna, ale wietrzna pogoda utrzyma się w całym kraju. Z biegiem godzin wiatr będzie się nasilać. W północnych regionach może jeszcze przelotnie popadać. Temperatura, jeśli przekroczy 15 stopni, to tylko w województwach południowych i tylko miejscami.
W sobotę (12.10) parasole nadal przydawać się będą jedynie mieszkańcom północnych dzielnic. Na pozostałym obszarze będzie pogodnie, w wielu miejscach bezchmurnie. Temperatura jeszcze wzrośnie, nawet powyżej 20 stopni w cieniu. Nastąpi apogeum silnego wiatru, który osiągnie 60-80 km/h.
Będzie więc zwiewał liście z drzew, tworząc coraz barwniejszy dywan. Jeśli wybierzecie się na spacer do parku lub lasu, to zachowajcie szczególną ostrożność, bo wiatr może łamać gałęzie.
W niedzielę (13.10) mnóstwo pogodnego nieba, w wielu miejscach bezchmurnie. Przelotne opady mogą się zdarzyć tylko w północnych regionach, tam też temperatura nie przekroczy 20 stopni. Na większym obszarze będzie od 20 do 22 stopni, a na Śląsku i w Małopolsce nawet do niemal 25 stopni.
Wiatr zacznie słabnąć od niedzieli (13.10), a przestanie nam dokuczać już od samego początku przyszłego tygodnia, czyli w sam raz na okres prawdziwego babiego lata, które dosłownie na kilka dni zjawi się w całej Polsce. Więcej szczegółów na ten temat w sobotniej prognozie 16-dniowej.
Źródło: TwojaPogoda.pl