Lorenzo wciąż jest huraganem, mimo, że nieustannie słabnie wkraczając nad coraz to chłodniejsze wody północnego Atlantyku. Po przejściu nad portugalskim archipelagiem Azorów, gdzie osiągał drugą kategorię, trwa wielkie sprzątanie. Są duże szkody, zwłaszcza w infrastrukturze portowej.
Na zdjęciach wrzucanych do sieci przez mieszkańców widoczne są rozrzucone kontenery. Niektóre odpłynęły w siną dal, a inne zatrzymały się na falochronach. Nabrzeże jest usłane porozbijanymi łodziami. Huraganowy wiatr połamał wiele drzew, pozrywał linie energetyczne i dachy zabudowań.
Najbardziej ucierpiała środkowa wyspa Faial. Tam szkody są najpoważniejsze, ale na szczęście nie ma żadnych ofiar. Ludność wzięła sobie do serca ostrzeżenia służb i podczas uderzenia huraganu pozostała w domach, tym samym ograniczając zagrożenie do minimum.
Pędzi nad Wyspy Brytyjskie
Teraz na Lorenzo oczekują mieszkańcy Wysp Brytyjskich. Żywioł dotrze tam w piątek (4.10). Centrum postropikalnego cyklonu wkroczy na ląd na wybrzeżach północno-zachodniego Ulsteru w Irlandii, między miejscowościami Falcarragh i Rossberg. Ciśnienie wynosić będzie około 985 hPa.
Lorenzo natychmiast po wkroczeniu na ląd osłabnie do miana zwyczajnego niżu umiarkowanych szerokości geograficznych, a to oznacza, że towarzyszące mu dotychczas gwałtowne zjawiska, ustąpią. Najmocniej popada w północnej części Irlandii oraz w Walii.
Na pozostałym obszarze zarówno opady, jak i porywy wiatru, powinny być nieduże, nie stanowiące poważnego zagrożenia. Jednak należy zaznaczyć, że w ostatnich dniach w niektórych regionach Wielkiej Brytanii ulewnie padało i doszło do podtopień, a to oznacza, że sytuacja może się tam powtórzyć, bo gleba jest przesączona deszczówką.
Popsuje nam pogodę w weekend
Następnie niż ex-Lorenzo przewędruje przez Anglię i kraje Beneluksu nad środkowe Niemcy, a w nocy z piątku na sobotę (4/5.10) dotrze w rejon Dolnego Śląska. Przez całą sobotę na południu i południowym zachodzie Polski przyniesie solidne deszcze rzędu od 10 do 25 mm oraz porywisty wiatr do 50 km/h. Uspokajamy, że zjawiska nie powinny powodować szkód.
Szczególnie mocno popada w górach, gdzie zarówno w szczytowych partiach Karkonoszy, jak i Tatr, sypnie śniegiem. Im dalej na północ kraju, tym opadów spadnie mniej, a na północnym wschodzie w ogóle nie spodziewamy się deszczu. Pomorze Gdańskie, Warmia, Mazury i Suwalszczyzna będą tego dnia najpogodniejszymi regionami.
Temperatura raczej nie przypadnie nam do gustu, ponieważ termometry pokażą przeważnie zaledwie około 10 stopni. Na południu, gdzie padać będzie przez cały dzień przy całkowicie zasnutym chmurami niebie i silniejszych podmuchach wiatru, temperatura odczuwalna będzie jeszcze niższa od wskazań termometrów.
Jest też dobra wiadomość, ponieważ niedziela (6.10) zapowiada się słoneczniej, chociaż miejscami może jeszcze przelotnie popadać. Nie mamy co liczyć na większe ocieplenie, nadal będzie w okolicach 10 stopni, a na Mazurach i Suwalszczyźnie ledwie 5 stopni, i to w najcieplejszym momencie dnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl