Czwartek (19.09) był wyjątkowo niespokojnym dniem. Za sprawą napływu powietrza prosto znad Arktyki i wędrującego chłodnego frontu atmosferycznego, zaczęły się wypiętrzać chmury burzowe. Na błękitnym niebie można było podziwiać biało-szare „kalafiory”, czyli Cumulonimbusy.
Towarzyszyły im mniejsze chmury kłębiaste Cumulus, a także pierzaste Cirrusy. Pędziły one z zawrotną prędkością, ponieważ na wysokości około 10 kilometrów nad ziemią przebiegał rdzeń prądu strumieniowego rozpędzony do niemal 200 kilometrów na godzinę.
Chmury burzowe przynosiły ze sobą nie tylko błyskawice oraz przelotne, ale chwilami ulewne deszcze, ale także gradobicia. Lodowe bryłki spadające z wysokości kilku kilometrów miały średnicę około 1 centymetra.
Dzięki bardzo przejrzystemu powietrzu, widzialność była wyśmienita, przekraczała 50 kilometrów w poziomie. Można było zachwycać się sięgającymi od podstaw chmur aż po samą ziemię smugami opadowymi. W niektórych miejscach dochodziło do prawdziwych „oberwań chmur”. Lało jak z cebra.
Kolejną atrakcją były trąby powietrzne i wodne. Morskie tornado pojawiło się w rejonie Mierzei Wiślanej. Około godziny 8:30 przeszło nad rejonem Kątów Rybackich, a następnie popędziło przez zachodni kraniec Zalewu Wiślanego w stronę Elbląga.
Co jakiś czas lej obniżał się i podnosił. Jak wynika ze zdjęć obserwatorów, z całą pewnością sięgnął lustra wody w Zatoce Gdańskiej przy północnym brzegu Mierzei Wiślanej. Następnie w okolicach Elbląga i Małdyt lej podniósł się.
Temperatura w najcieplejszym momencie dnia sięgała maksymalnie od 13 do 16 stopni, jednak w trakcie opadów obniżała się nawet do zaledwie 8-9 stopni. Przy silnym zachodnim wietrze było przeszywająco zimno.
W piątek (20.09) też będzie przelotnie, ale chwilami dość mocno padać, jednak burz raczej już być nie powinno, a to oznacza, że aura ograniczy swoje rozkapryszenie. Padać nie powinno zwłaszcza na zachodzie i północnym wschodzie. Wiatr nadal będzie porywisty, a temperatura niska.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Info Meteo Elbląg.