FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Słynny Klif Orłowski w każdej chwili może runąć do morza. Życie spacerowiczów jest zagrożone

Jednemu z cudów polskiej przyrody grozi katastrofa. Klif Orłowski w Gdyni może w każdej chwili runąć do morza, zagrażając plażowiczom i spacerowiczom. Ci, pomimo tablic ostrzegawczych, lekceważą zagrożenie, narażając się na niebezpieczeństwo.

Klif Orłowski w Gdyni. Fot. TwojaPogoda.pl
Klif Orłowski w Gdyni. Fot. TwojaPogoda.pl

Nie tylko wychodząc w góry narażamy się na zagrożenie, chociażby porażenie piorunem. Podobnie jest na plaży, gdy wylegując się w słońcu lub spacerując brzegiem morza, nawet przez myśl nam nie przejdzie, że może nas spotkać nieszczęście.

A jednak, może do niego dojść w najmniej oczekiwanym momencie. Geolodzy od lat ostrzegają przed jednym z najbardziej malowniczych, ale i zarazem najbardziej niebezpiecznych miejsc na polskim wybrzeżu. Chodzi o słynny Klif Orłowski znajdujący się w Gdyni, który możecie zobaczyć na poniższym filmie z lotu ptaka.

Każdego roku zdjęcia na jego tle robi sobie tysiące turystów, wielu decyduje się też pod nim rozłożyć koce i zażywać kąpieli słonecznej. Niektórzy posuwają się jeszcze dalej i wchodzą na sam szczyt klifu, gdzie urządzają sobie pikniki z zapierającym dech w piersi widokiem na Bałtyk.

Nie baczą na tabliczki z ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwem. Przechodzą obok nich jak gdyby nigdy nic, a przecież zagrożenie czyha za rogiem, i to dosłownie. Potwierdzenie tego, że klif w każdej chwili może się osunąć do morza, mieliśmy w lutym 2018 roku.

Tablice ostrzegają przed zagrożeniem. Fot. TwojaPogoda.pl

Wtedy potędze morza i wiatru nie ostał się jeden z fragmentów Klifu Orłowskiego, ale na szczęście nie sam Cypel Orłowski. W ponury, wietrzny i deszczowy dzień około 1200 metrów sześciennych gliny morenowej pochodzenia lodowcowego stoczyło się w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund.

Całe szczęście nikogo w pobliżu nie było. Lawinisko miało według strażaków około 15 metrów długości, 40 metrów szerokości i 2 metry wysokości. Usunięto je, aby nie tarasowało przejścia, jednak nadal można podziwiać powalone drzewa i fragmenty gruzowiska.

Fragment Klifu Orłowskiego runął do morza w lutym 2018 roku. Fot. KW PSP Gdańsk / Twitter.

Zapewne zapytacie, dlatego z powodu zagrożenia nie zainstalowano jakiś zabezpieczeń, które mają chronić sam klif, jak i spacerowiczów. Otóż według Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, fragment klifu, który osunął się na plażę, leży w granicach rezerwatu przyrody Kępa Redłowska. W związku z tym dla zachowania naturalnych procesów brzegowych na tym terenie nie prowadzi się działań ochrony brzegu.

Jednak z powodu zdarzenia Inspektorat Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni rozmieścił wokół miejsca zdarzenia tablice informujące o potencjalnym zagrożeniu dla osób przebywających w pobliżu. Do kolejnego osunięcia może dojść w każdej chwili.

Klif Orłowski w Gdyni. Fot. TwojaPogoda.pl

Na szczęście dotychczas nie miało ono miejsca w szczycie sezonu turystycznego. Największe zagrożenie obejmuje miesiące zimowe, kiedy Bałtyk jest najbardziej niespokojny i podmywa klif. Można więc przewidywać, że w pewien sztormowy dzień dojdzie do katastrofy. Oby nikt wówczas nie znajdował się w pobliżu.

Brzegi Bałtyku ulegają ciągłej przemianie. Nasze morze pochłania każdego roku aż 50 hektarów lądu, co kosztuje nas nawet pół miliarda złotych. Abrazji ulega cała linia brzegowa, a połowa jej w stopniu intensywnym. Są miejsca, gdzie ziemia cofa się nawet o metr na tle roku. Spieszmy się zachwycać Cyplem Orłowskim, bo wkrótce mogą po nim pozostać tylko zdjęcia, jak te powyżej.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news