W poniedziałek (9.09) o świcie pierwsze ścieki popłynęły rurociągiem ułożonym na moście pontonowym, z lewego brzegu Wisły na prawy. Są one na bieżąco odbierane przez oczyszczalnię Czajka. Trwa rozruch urządzeń, dlatego początkowo przyjmowanych jest około 60 proc. nieczystości.
Do połowy tygodnia jedna nitka rurociągu osiągnie pełną sprawność. Druga nitka będzie zapasowa w razie awarii. Wówczas będzie można powiedzieć, że kryzys został wstępnie zażegnany. Problem wróci późną jesienią lub zimą, gdy na Wiśle zaczną się pojawiać pierwsze zjawiska lodowe.
Most pontonowy będzie wówczas stanowić zaporę dla śryżu, który osadzając się na nim, będzie się piętrzyć aż rozerwie most i ułożony na nim rurociąg. Jeśli do tego czasu główne kolektory biegnące pod dnem Wisły nie zostaną naprawione, znów może dojść do zrzutu ścieków bezpośrednio do rzeki.
W ciągu 12 dni od awaryjnego zrzutu ścieków, do największej polskiej rzeki trafiło zawrotne ponad 2 miliony metrów sześciennych nieczystości, co daje ponad 2 miliardy litrów, którymi można by napełnić prawie tysiąc basenów olimpijskich!
Jak informuje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ), są to ścieki nieoczyszczone, stanowiące mieszaninę ścieków bytowych ze ściekami przemysłowymi i wodami deszczowymi. Oznacza to, że poza tym, co Warszawiacy spuszczają w toaletach, znajdują się tam również substancje ropopochodne i najróżniejsze chemikalia.
Pompy, które tłoczyły te ścieki, wielokrotnie się zapychały, jak się okazało z powodu gigantycznej ilości pieluch, podpasek i chusteczek nawilżanych, które mieszkańcy spuszczają w toaletach. Powinny one trafiać do śmieci, a nie do kanalizacji.
Wszystkie te ścieki i odpady od kilkudziesięciu godzin uchodzą do Morza Bałtyckiego na wysokości gdańskiego Świbna. Powodują skażenie wody, która przecież i tak już ma kiepską jakość. Jednak znajdujące się w ściekach chemikalia mogą doprowadzić do katastrofy ekologicznej.
Na brzegach Wisły, poniżej zrzutu ścieków, odkryto martwe szczury, które znane są z tego, że są w stanie przeżyć w skrajnych warunkach. Jeśli masowo padają, to znaczy tyle, że brzegi rzeki są skażone. Wszyscy wędkarze, którzy zaobserwują ścieki np. gromadzące się wśród trzcin, powinni to natychmiast zgłaszać służbom.
Sytuacja jest podwójnie niebezpieczna, ponieważ za sprawą bardzo niskiego poziomu Wisły, ścieki mieszkają się z wodą wolniej. Zagrożenie dla ludzi i zwierząt stanowią nie tylko mikroorganizmy unoszące się bezpośrednio w rzece, ale także te unoszące się wraz z oparami, tzw. bioaerozole.
Dlatego należy ograniczyć spacery wzdłuż skażonego odcinka Wisły wraz ze zwierzętami domowymi. Nie należy również kąpać się w rzece, ani też łowić z niej ryb. Grozi to ciężkimi chorobami układu pokarmowego, a także skóry.
Tymczasem trwa śledztwo w sprawie przyczyny awarii obu kolektorów tłoczących ścieki do oczyszczalni Czajka pod dnem Wisły. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, zapewnił, że pierwsze ustalenia będą znane w ciągu najbliższego tygodnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Wody Polskie.