FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Wiele miast zmytych z powierzchni ziemi. Dorian dewastuje USA. Z wybrzeży uciekły miliony ludzi

Huragan Dorian słabnie szybciej niż się spodziewano, jednak na tym dobre wieści się kończą. Z wybrzeży czterech amerykańskich stanów ewakuowano już kilka milionów ludzi. Tymczasem z Bahamów docierają coraz tragiczniejsze bilanse żywiołu.

Mieszkańcy Bahamów walczą o życie podczas huraganu Dorian. Fot. VOA / ABC News.
Mieszkańcy Bahamów walczą o życie podczas huraganu Dorian. Fot. VOA / ABC News.

Dorian, który okazał się na północnych Bahamach najpotężniejszym huraganem w spisanej historii, nie tylko przyniósł ekstremalnie silny wiatr osiągający nawet 300 km/h oraz ulewne deszcze i przypływ sztormowy, powodujące powodzie, ale też przesuwał się nad archipelagiem bardzo powoli.

Przez wiele godzin prędkość wędrówki oka cyklonu spadła do zaledwie 1-2 kilometrów na godzinę. Przedłużające się nawałnice stały się źródłem wprost niewyobrażalnych zniszczeń. Jak twierdzą ratownicy skierowani do miejscowości, które ucierpiały najbardziej, szkody są dużo poważniejsze niż się spodziewano.

Setki zabudowań jest zalanych nawet na wysokość kilku metrów. Ludzie od wielu godzin koczują na dachach swych domów w oczekiwaniu na pomoc z powietrza. Oni są skrajnie wyczerpani, i to do tego stopnia, że ratownicy muszą ich nieść na rękach.

Z wieloma miejscowościami nie ma żadnego kontaktu. Są odcięte od łączności telefonicznej, pozbawione prądu, dostępu do wody pitnej i żywności. Mieszkańcy, którzy nie chcieli się ewakuować, bo myśleli, że żywioł nie będzie tak silny, teraz tego żałują. Wielu z nich straciło życie.

Katastrofalne zniszczenia po huraganie Dorian na Bahamach. Fot. Twitter / @julmisjames.

W Marsh Harbour, jednym z największych miast na wyspie Wielka Bahama, zniszczonych jest aż 60 procent zabudowań. Sąsiednie miejscowości zostały starte z powierzchni ziemi. Uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych jest co najmniej 13 tysięcy domów. To oznacza, że dziesiątki tysięcy ludzi nie ma już dachu nad głową. Zdjęcia lotnicze ściskają serce. Krajobraz przypomina bombardowanie.

Z ostatnich bilansów wynika, że zginęło co najmniej 7 osób, a 20 zostało rannych. Jednak ostateczne statystyki będą zapewne znacznie bardziej ponure. Ofiar śmiertelnych mogą być dziesiątki, głównie z powodu utonięć. W takich okolicznościach utonął m.in. 8-letni chłopiec.

Z każdą godziną chmury burzowe składające się na huragan odsuwają się znad Bahamów, a to oznacza, że wkrótce niebo rozpogodzi się i będzie można uruchomić masową pomoc dla poszkodowanych. Będzie też można wstępnie oszacować skalę zniszczeń, a ta będzie na pewno dziejowa.

Trzeba podkreślić, że gospodarka Bahamów aż w 60-procentach oparta jest na turystyce. Z powodu rozległych szkód, aż do czasu ich usunięcia, ruch turystyczny zmniejszy się drastycznie. Na najbardziej dotkniętych wyspach Wielki Abaco i Wielka Bahama znajduje się 15 proc. ogólnokrajowej liczby pokoi hotelowych.

Przypomnijmy, że gdy oko huraganu Dorian wkroczyło pierwszy raz na ląd, co stało się w niedzielę (1.09) wieczorem czasu polskiego na wyspie Wielkie Abaco, średnia prędkość wiatru sięgała prawie 300 km/h, co czyniło Doriana jednym z najpotężniejszych huraganów w dziejach meteorologii. Na poniższych zdjęciach porównawczych widać, jak 60 procent powierzchni powierzchni wyspy Wielka Bahama zostało zatopionych przez morze.

60 procent powierzchni wyspy Wielka Bahama znalazło się pod wodą. Fot. ICEYE.

Wraz z odsuwaniem się żywiołu znad Bahamów, kolejne regiony Florydy są pustoszone burzami, ulewami i wichurami. Najtrudniejsza sytuacja panuje oczywiście wzdłuż wschodniego wybrzeża półwyspu, gdzie z południa na północ wędruje oko huraganu.

Chociaż jeszcze we wtorek (3.09) huragan osłabł do drugiej kategorii, to jednak średnia prędkość wiatru nadal sięga 175 km/h, a więc może powodować katastrofalne zniszczenia. W nabrzeża uderzają wysokie na wiele metrów fale sztormowe, poziom morza podniósł się o 2-3 metry wobec stanu normalnego, a w ciągu 1-2 dni spadnie nawet 500 mm deszczu.

Zgodnie z najnowszymi przewidywaniami amerykańskiego Krajowego Centrum ds. Huraganów (NHC), żywioł będzie pustoszyć Florydę przez następną dobę, po czym odsunie się nad wybrzeża Georgii. W czwartek (5.09) dotrze nad plaże Karoliny Południowej, a dzień później nad sąsiednią Karolinę Północną.

Ze wszystkich tych stanów ewakuowano kilka milionów mieszkańców zabudowań na wybrzeżu, gdzie spodziewane są powodzie sztormowe. Czerwony Krzyż szacuje, że żywioł będzie miał bezpośredni wpływ na codzienne życie około 20 milionów Amerykanów. Do tego czasu huragan nadal będzie mieć drugą kategorię. Osłabnie dopiero w sobotę (7.09), gdy odsunie się od wybrzeży USA i popędzi na północny wschód, ku otwartym wodom Atlantyku. To będzie kres zagrożenia z jego strony dla mieszkańców USA.

Pod sam koniec tygodnia Dorian, już jako głęboki niż, przyniesie sztorm i ulewy na wyspach wschodniej Kanady, a więc w Nowej Szkocji, Nowym Brunszwiku i Nowej Fundlandii. Jego siła będzie jednak nieporównywalnie mniejsza do tej, jaką miał na Bahamach.

Według najnowszych wyliczeń UBS, huragan Dorian na Karaibach i w Stanach Zjednoczonych będzie kosztować około 25 miliardów dolarów. Zapisze się tym samym wśród dziesięciu najbardziej kosztownych atlantyckich huraganów w historii meteorologii. Nie pobije jednak Katriny, która w 2005 roku dewastując południe USA, w tym Nowy Orlean, kosztowała 117 miliardów dolarów.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.

prognoza polsat news