Kres wakacji 1939 roku był nadzwyczaj ciepły, słoneczny i suchy. To nie był typowy sierpień. Już od samego początku przynosił fale upałów, za sprawą których woda w jeziorach i rzekach była nadzwyczaj ciepła. Polacy chłodzili się w nich w pełne żaru popołudnia.
O tym, jak niezwykle gorące były ostatnie dni wolności przed nadciągającą wojną, świadczą zapiski meteorologiczne sporządzane z całkiem pokaźnej sieci stacji pomiarowych. Okazuje się, że średnia temperatura sierpnia w skali ogólnokrajowej była najwyższą od 1846 roku, a więc od 93 lat!
Na kolejny tak gorący sierpień trzeba było czekać aż 53 lata. W niektórych regionach kraju zauważalne były oznaki suszy atmosferycznej. Na szczęście było już po żniwach, więc posucha nie miała dużego znaczenia dla większości upraw.
Polacy nie mogli sobie wyobrazić lepszego końca wakacji. Choć niepokój wisiał w powietrzu, z powodu pięknej pogody raczej nikt się nim nie przejmował. Wskazują na to chociażby sielankowe zdjęcia z Zaleszczyków, znanego w tamtym czasie kurortu ze wspaniałymi plażami nad Dniestrem.
Niestety, błogi wypoczynek został brutalnie przerwany przez agresję wojsk Trzeciej Rzeszy i ZSRR. Aby dowiedzieć się, jaka pogoda panowała w tamtych dniach, sięgnęliśmy po ponownie przeanalizowane dane meteorologiczne, a także zrekonstruowane filmy, niektóre w kolorze, które ukazują nam, co działo się nie tylko na ziemi, lecz również na niebie.
Wynika z nich, że 1 września 1939 roku pogoda była bardzo ładna. Było słonecznie, a temperatura powietrza zbliżała się do 25 stopni. II wona światowa rozpoczęła się o godzinie 4:40, czyli dokładnie wraz ze wschodzącym słońcem. Na wschodnim horyzoncie widoczna już była zorza poranna, oznaczająca nieśmiało rozpoczynający się piątek, który krwawo zapisał się na kartach historii.
Pierwszym polskim miastem, na które spadły niemieckie bomby, był jeszcze śpiący Wieluń, dzisiaj położony na południowo-zachodnim krańcu woj. łódzkiego. Temperatura wynosiła wówczas 15 stopni, a na niebie było niewiele chmur. Później rozpoczęło się uderzenie na półwysep Westerplatte, eksklawę Rzeczypospolitej Polskiej na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Także tam pogoda przed godziną 5:00 była bardzo ładna, a temperatura sięgała 12-14 stopni.
Z biegiem dnia niebo zaczęło się pokrywać większą ilością chmur, ale były to niegroźnie, nieprzynoszące deszczu Cumulusy, które niczym białe wyspy wędrowały z zachodu na wschód. Jednak zachmurzenie trudno było opisać meteorologom, którzy prowadzili stałe obserwacje na stacjach, ponieważ niebo spowijały kłęby czarnego dymu.
Kilka stacji uległo tego dnia uszkodzeniu bądź też zniszczeniu. Z tych, które pozostały, odczytać można było wartość temperatury, która po południu sięgała maksymalnie od 20-22 stopni na wschodzie kraju przez 22-23 stopnie w centrum do 23-24 stopni na zachodzie. W pełnym słońcu było gorąco, dlatego żołnierze, zarówno Wojska Polskiego jak i Trzeciej Rzeszy, bardzo męczyli się w swych nad wyraz ciepłych mundurach i hełmach.
Piękną, iście letnią pogodę, zarówno u kresu sierpnia, jak i w pierwszej dekadzie września, zapewniały dwa wyże, które znajdowały się najpierw nad Alpami i północnymi Bałkanami, a następnie nad Skandynawią i Bałtykiem. Nad Wyspami Brytyjskimi panowały tymczasem mokre układy niżowe, które zaciągały znad Afryki gorące powietrze, które trafiało do środkowej części Europy.
Dzięki temu z dnia na dzień temperatura wzrastała, aż 9 września osiągnęła na zachodzie Polski 29 stopni. Roślinność wysychała i z łatwością zajmowała się ogniem. Na jednym z ujęć filmu, wykonanego podczas pochodu oddziałów niemieckiej 4 Dywizji Pancernej na Warszawę, a więc około 7-8 września, widoczne są piętrzące się chmury burzowe o nazwie Cumulonimbus.
Gdzieniegdzie przynosiły one przelotne, ale ulewne deszcze w akompaniamencie błysków i grzmotów. Pogoda zaczęła się buntować aż 10 września nadciągnął chłodny front atmosferyczny, który był zapowiedzią znacznie potężniejszych burz, miejscami o charakterze nawałnic.
Temperaturę błyskawicznie spadła o ponad 10 stopni. Deszcze uratowały sytuację przynosząc ukojenie wyschniętej i spalonej słońcem przyrodzie. Na rozpalone głowy cywilów i żołnierzy spadł zimny deszcz, ale nie zdołał ich ochłodzić. Wojna trwała dalej, bez opamiętania.
Źródło: TwojaPogoda.pl