Po tragedii, jaka miała miejsce w Tatrach, pytamy, jak to możliwe, że wciąż nie brakuje turystów, którzy bagatelizują ostrzeżenia ratowników górskich i nie obawiają się wychodzić w wysokie góry, gdy zapowiadane jest załamanie pogody.
Tymczasem wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że w górach pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Dzieje się tak dlatego, że nad górami parowanie, a więc i konwekcja, przebiegają znacznie gwałtowniej niż nad obszarami nizinnymi. To oznacza, że pada tam dużo częściej i obficiej niż w naszych miejscowościach.
W dodatku podstawy chmur potrafią obniżać się do zaledwie kilkuset metrów, przez co znaczne fragmenty gór są w nich zatopione, co znacznie ogranicza widoczność, a także jest przyczyną nagłych spadków temperatury.
Postanowiliśmy pokazać podręcznikową pogodę, z jaką turyści mają do czynienia bardzo często w sezonie letnim, gdy najwyższe polskie góry są odwiedzane przez kilka milionów osób z całej Polski.
Zazwyczaj swoje górskie wyprawy planują na podstawie pogody, którą obserwują o poranku. Tymczasem bywa ona bardzo zwodnicza, co możecie zobaczyć na poniższym przyspieszonym nagraniu panoramy Tatr na czele z Polaną Głodówka.
Wczesny poranek jest bezchmurny. Promienie wschodzącego Słońca ciepłym światłem rozjaśniają tatrzańskie stoki i szczyty. Jednak około godziny 7:00 zaczynają się pojawiać pierwsze obłoki, póki co niewielkie.
Z biegiem przedpołudniowych godzin chmur kłębiastych Cumulus systematycznie przybywa, a ich rozmiary wciąż się powiększają. Białe kłębki zmieniają się z szare, a gdy wybija południe, w ciemne, wyglądające złowrogo.
I wtedy aura całkowicie się załamuje. Jak widzicie na nagraniu z godziny 12:30, nad górami przetacza się istne "oberwanie chmury". Polana Głodówka zostaje dosłownie skąpana w ulewnym deszczu, podobnie jak stoki wysokich gór, który choć trwa krótko, przemacza nieprzygotowanych turystów do suchej nitki.
Popołudnie mija pod znakiem kolejnych przelotnych ulew i towarzyszących im błyskawic. Po ich ustąpieniu spore ilości deszczówki zaczynają intensywnie parować, tworząc malownicze wstęgi mgły, wijącej się niczym wąż.
Wieczorem chmury tracą paliwo w postaci wilgoci i zaczynają zanikać, ujawniając o zachodzie Słońca pogodne niebo, po którym wędruje Księżyc. Wczoraj (22.08) było podobnie, będzie też tak w następnych dniach, dlatego uważajcie.
Źródło: TwojaPogoda.pl