Whaley Bridge, położone zaledwie 25 kilometrów od centrum Manchesteru, przypomina miasto duchów. Właśnie ewakuowano tam 6,5 tysiąca osób w obawie przed kataklizmem, który w każdej chwili może zgotować uszkodzona zapora wodna.
Na skutek wyjątkowej ulewy, podczas której w godzinę spadło aż 50 mm deszczu, doszło do przepełnienia, a następnie przelania zbiornika retencyjnego. Fragment jego ściany osunął się pod naporem wody. Jeśli dojdzie do przerwania zbiornika i wylania całej jego zawartości, to na rzece Goyt, poniżej niego, utworzy się rzeczne tsunami o wysokości nawet kilku metrów.
Może dojść do zalania wielu miejscowości. Sytuacja jest na tyle poważna, że podjęto decyzję o ewakuacji wszystkich mieszkańców, którym potencjalna fala może zagrozić. Strażacy odpompowują wodę ze zbiornika, aby zapobiec katastrofie. Nie wiadomo, kiedy proces ten się zakończy.
Po ulewach gleba w całym regionie jest poważnie przesączona i nie przyjmuje dalszych ilości deszczówki. Dochodzi do osunięć i podmyć. Wiele budynków jest zalanych, a dróg i mostów uszkodzonych. Niektóre zabudowania są odcięte od świata.
Całe szczęście, że spora ilość budynków wzniesiona została powyżej poziomu zapory. Jednak są też budynki użyteczności publicznej, jak np. szkoła, która znajduje się tuż obok ściany zapory. W takiej sytuacji nie można ryzykować.
Nikt nie chce powtórki kataklizmu sprzed ponad półwiecza, do którego doszło w październiku 1963 roku na jeziorze zaporowym Vajont we Włoszech. W wyniku osunięcia się ziemi powstała fala wysoka na 235 metrów, która przelała się przez koronę zapory i zalała okoliczne miejscowości zabijając prawie 2 tysiące ludzi.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BBC.